Lechia nie ma Ekstraklasy, ale i tak ma powód do dumy. "Infrastruktury i bazy treningowej mogą nam zazdrościć"
Maciej Murawski zabrał głos w sprawie stanu futbolu w województwie lubuskim. Były reprezentant Polski, dawny trener Zawiszy Bydgoszcz, porozmawiał na ten temat z portalem "Weszło.com".
Województwo lubuskie nie doczekało się jeszcze swojego przedstawiciela w Ekstraklasie. Co więcej, przez lata nie miało ono żadnego reprezentanta na jednym z czterech najwyższych poziomów rozgrywkowych.
Mimo tego Maciej Murawski, który obecnie pełni funkcję prezesa Lechii Zielona Góra (obecnie III liga), znajduje powody do optymizmu. Były reprezentant Polski uważa, że są kwestie, które wyróżniają jego klub w ogólnopolskiej skali.
- W Zielonej Górze jest wiele sal gimnastycznych i hal sportowych, ale są one mocno obłożone również przez inne dyscypliny sportowe. Ten balon bardzo nam pomoże. Tak, jak powiedziałem infrastrukturę treningową mamy na wysokim poziomie, której mogą nam zazdrościć wszystkie kluby ekstraklasowe, dlatego, że nie mamy swojego ośrodka szkoleniowego położonego 100 kilometrów od miasta, a w samym centrum Zielonej Góry. Wszystko mamy na miejscu - stwierdził w rozmowie z portalem "Weszło.com".
- Lech czy Legia mają kapitalne ośrodki, ale są one kolejno: we Wronkach i Książenicach. My nie musimy nigdzie jeździć. Pięć boisk trawiastych znajduje się przy szkole sportowej. Do tego mamy dwa sztuczne, z czego jedno pod balonem. Możemy wliczyć jeszcze sześć kolejnych boisk trawiastych, z których możemy korzystać. Dzięki tej świetnej infrastrukturze możemy rozwijać dzieci, ale często szybko odchodzą do innych klubów, bo nie ma u nas Ekstraklasy, CLJ-ek itd. W naszym województwie jest kilka miejsc, gdzie można się rozwijać patrz. Pogoń Świebodzin, Promień Żary czy Carina Gubin. Nie mówimy tu tylko o dwóch miastach - dodał emerytowany piłkarz.
Jednocześnie Maciej Murawski przyznaje, że sytuacja futbolu w województwie lubuskim nie jest najlepsza. Wynika to nie tylko z ogromnej popularności żużla w tamtym regionie, ale też kwestii zaludnienia.
- Jesteśmy niewielkim województwem, które liczy ok. miliona mieszkańców. Nie ma u nas wielu dużych miast, co też stanowi spory problem. Gorzów Wielkopolski i Zielona Góra to jedyne miejscowości, które mają powyżej 100 tysięcy mieszkańców w naszym regionie. Potencjał ludzki jest, ale trzeba pamiętać, że w obu miastach funkcjonują również inne dyscypliny sportu na wysokim poziomie. W Gorzowie Wielkopolskim i Zielonej Górze bardzo popularny jest żużel. Stal i Falubaz to kluby, które są priorytetowe dla władz miasta. Do tego dochodzą też inne sporty tj. koszykówka czy piłka ręczna. Ponadto, na Ziemi Lubuskiej nie ma wielu przedsiębiorstw, które mogłyby sponsorować sport. Nie mamy państwowych dużych firm takich jak np. KGHM, które wsparłyby finansowano piłkę nożną w województwie lubuskim. Bez pieniędzy ciężko rywalizować z innymi, którzy mają to wsparcie. Budżety naszych klubów są dużo niższe od konkurencji - zauważył prezes Lechii Zielona Góra.
- Gdy nie masz wystarczająco dużych środków finansowych, to musisz mieć sporo szczęścia, żeby awansować wyżej. Istotne jest to, że nie ma u nas odpowiednich stadionów. Gdybyśmy w tym sezonie wywalczyli awans do II ligi, nie mielibyśmy, gdzie grać. Kolejna rzecz – szkolenie. Uważam, że w lubuskim jest kilka ośrodków, które szkolą na dobrym poziomie, ale co z tego jak czasem nasi najbardziej utalentowani chłopcy wyjeżdżają do innych ośrodków mając nawet zaledwie… 8 lat. Jesteśmy tak położeni geograficznie, że na północy mamy Pogoń Szczecin, na południu Śląsk Wrocław i Zagłębie Lubin, a na wschodzie Lecha i Wartę Poznań. Są to akademie, które świetnie pracują z młodzieżą, ale często posiłkują się zawodnikami z województwa lubuskiego, po których zgłaszają się na wczesnym etapie ich wyszkolenia - podsumował.