Lech szykował transferowy hit. Rząsa w końcu to potwierdził
Lech Poznań zimą nie próżnował. Tomasz Rząsa przyznał, że nie doszło jednak do jednego transferu, który rozpalał wyobraźnię sympatyków.
Lech Poznań nie przespał zimowego okna transferowego. Bułgarską opuścili Filip Szymczak, Adriel Ba Loua, Elias Andersson, Ian Hoffmann czy Stjepan Loncar. Były jednak również ruchy w drugą stronę.
"Kolejorz" pozyskał Rasmusa Carstensena, Gisliego Thordarsona i Mario Gonzaleza. Dyrektor sportowy Tomasz Rząsa potwierdził, że prowadzono rozmowy w sprawie czwartego transferu przychodzącego.
- Chcieliśmy zwiększyć rywalizację w kadrze na niektórych pozycjach. Wiedzieliśmy, gdzie możemy się poprawić. Zrealizowaliśmy cele i jesteśmy zadowoleni. Zrobiliśmy to na "piątkę", ale wiosną wpłynie wiele składowych i dopiero potem będziemy mogli ocenić, jakie tak naprawdę było to okienko - przyznał.
- Rozmawialiśmy na temat Angela Rodado. Próbowaliśmy podejść również do tego tematu. To zawodnik bardzo doświadczony, który na dzisiaj mógłby podjąć rywalizację. Kwestie negocjacji i zawiłości transferowych są niezmierzone. Z różnych przyczyn to nie wyszło - dodał 51-latek w rozmowie z TVP Sport.
Gwiazdor Betclic 1 Ligi nie wybrał ani "Kolejorza", ani jakiegokolwiek innego klubu. Ostatecznie pozostał w Wiśle Kraków. W tych rozgrywkach strzelił 24 gole oraz dorzucił dziesięć asyst w 32 występach.
Lech nie ma jednak też co narzekać. Znakomitą skuteczność utrzymuje Mikael Ishak, który zdobył 14 bramek i dołożył trzy asysty w 21 starciach. W odwodzie pozostają Bryan Fiabema i Mario Gonzalez.