Lech Poznań skrzywdzony przez sędziów w meczu z Fiorentiną? Ekspert grzmi: To jest szok, niewyobrażalne
Lech Poznań przegrał wczoraj 1:4 z Fiorentiną w ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy. Jedna z bramek zdobytych przez podopiecznych Vincenzo Italiano wzbudziła spore kontrowersje.
Mecz przy Bułgarskiej pokazał różnicę dzielącą Lecha i Fiorentinę. Goście z Półwyspu Apenińskiego rozegrali bardzo dobre spotkanie, odnosząc zasłużone zwycięstwo po bramkach Arthura Cabrala, Nico Gonzaleza, Giacomo Bonaventury i Jonathana Ikone.
Nie wiadomo jednak, czy sędziowie powinni uznać trafienie włoskiego pomocnika na 3:1. Bonaventura w 58. minucie oddał precyzyjny strzał, po którym piłka wpadła w górny róg bramki.
Sęk w tym, że przed Filipem Bednarkiem ustawiony był Arthur Cabral, który znajdował się na wyraźnym spalonym. Napastnik nie dotknął futbolówki, ale można było uznać, ze absorbował uwagę bramkarza "Kolejorza".
Na tym etapie rozgrywek sędziowie mogą korzystać z systemu VAR. Arbiter główny nie zdecydował się jednak na anulowanie trafienia Fiorentiny.
- To jest dla mnie szok, że ten gol został uznany, to jest niewyobrażalne, że na takim poziomie można dopuścić i uznać taką bramkę. Według mnie ona nie powinna być uznana - przyznał Kazimierz Węgrzyn na antenie stacji "TVP Sport".
Rewanżowe spotkanie pomiędzy Lechem i Fiorentiną odbędzie się w najbliższy czwartek. Pierwszy gwizdek na stadionie we Florencji zabrzmi o godzinie 18:45.