Lech Poznań nie chce płacić za Patrizio Stronatiego [NASZ NEWS]
Lech Poznań ma dziurawą obronę jak szwajcarski ser, co pokazuje tabela PKO Ekstraklasy. "Kolejorz" musi wzmocnić defensywę i jest zainteresowany pozyskaniem środkowego obrońcy Banika Ostrawa, Patrizio Stronatiego. Na razie nie ma jednak porozumienia pomiędzy stronami. Według naszych informacji, klub nie chce płacić Czechom wymaganej przez nich kwoty.
Kilka dni temu informowaliśmy o tym, że Banik ustalił cenę za swojego zawodnika. Za 26-latka chciałby 600-700 tysięcy euro. Na tę chwilę władze Lecha nie są jednak skłonne zapłacić aż tyle. Według naszej wiedzy chciałyby obniżyć tę kwotę. Teraz powstaje pytanie, czy Czesi usiądą do negocjacji ceny.
Stronati, który rozegrał w tym sezonie sześć spotkań w lidze czeskiej, ma także inne propozycje - m.in. z Węgier. Istnieje ryzyko, że to inny klub spełni oczekiwania Banika i dogada się z zawodnikiem. Kontrakt obrońcy wygasa w czerwcu 2022 roku. Letnie okno transferowe będzie więc ostatnim, w którym będzie można dobrze na nim zarobić.
Możliwe, że w Poznaniu mają alternatywne opcje. Tego nie wiemy. Natomiast cena za Stronatiego nie wydaje się zbytnio wygórowana. Może faktycznie uda się jeszcze urwać z kwoty kilkaset tysięcy euro. Zbić ją na przykład do pół miliona. To pion sportowy musi ocenić, na ile wycenia przydatność tego konkretnego piłkarza. Kasa w klubie powinna spokojnie się znaleźć. Zwłaszcza, że po wcześniejszym odejściu do Brighton Jakuba Modera "Kolejorz" zarobi dodatkowy milion euro.
Lech na pewno potrzebuje wzmocnień w defensywie. Jest jednym z najgorzej broniących w PKO Ekstraklasie. W lidze stracił już 21 goli. Bardziej dziurawą obronę mają jedynie trzy kluby - Jagiellonia (24) i beniaminkowie, Stal (26) oraz Podbeskidzie (34).