Lech Poznań. "Konsekwencje będą poważne". Ekspert zdecydowanie o przyszłości Salamona. Bez dobrych informacji

Kontrola antydopingowa Bartosza Salamona, przeprowadzona po pucharowym meczu z Djurgarden, dała wynik pozytywny. W organizmie reprezentanta Polski wykryto diuretyki.

Sam piłkarz zarzeka się, że w sposób świadomy nie przyjął zabronionych substancji. Chciał nawet poddać się badaniu wariografem w tej sprawie, ale wiążące będą testy próbki B. Jeśli one potwierdzą czarny scenariusz, obrońca może zostać zawieszony nawet na kilka miesięcy.

Według doktora Jakuba Chyckiego to najbardziej prawdopodobny przebieg sprawy. Specjalista, który udzielił wywiadu "Kanałowi Sportowemu", podkreślił, że właściwie nie ma szans na to, aby gracz Lecha Poznań zdołał się obronić.

- Diuretyki to leki na nadciśnienie, ale w kontekście sportu są stosowane do maskowania innych niedozwolonych substancji. Sam w sobie nie wpłynąłby pozytywnie na dyspozycję fizyczną piłkarza - podkreślił Chycki.

- Nie ma szans, że próbka B da inny wynik. Konsekwencje będą poważne, biorąc pod uwagę, że to środek maskujący - dodał.

"Kolejorz" zajął już stanowisko w sprawie swojego zawodnika. Klub poinformował, że Salamon może bez żadnych przeszkód grać w meczach Lecha aż do czasu ostatecznego rozwiązania sprawy.