Lasyk tłumaczy się po hicie Pucharu Polski. Tak ocenia dwie kontrowersje

Lasyk tłumaczy się po hicie Pucharu Polski. Tak ocenia dwie kontrowersje
Tomasz Jastrzebowski / pressfocus
Redakcja meczyki.pl
Maciej PietrasikDzisiaj · 10:36
Piotr Lasyk był sędzią środowego ćwierćfinału Pucharu Polski między Legią Warszawa i Jagiellonią Białystok. Na kanale Meczyki.pl na YouTube dokładnie wyjaśnił dwie kontrowersyjne sytuacje, przy których goście domagali się rzutu karnego.
Lasyk przekonuje, że nie ma żadnego dowodu na to, że Ilja Szkurin zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym. Za bramką Legii nie było bowiem kamery, która mogłaby rozjaśnić całą sytuację.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Zawodnicy na boisku byli zdziwieni, że nie kontynuujemy gry. Z boiska nikomu nie przyszło na myśl, że piłka mogła dotknąć ręki. To tylko pokazuje, jak trudne było to do oceny i jak długo Szymon analizował wszystkie kamery, aby znaleźć dowód. Z perspektywy boiska nikt nie zgłosił jednoznacznych roszczeń w tym kierunku. Jeśli mielibyśmy mieć jakiś materiał, to tylko i wyłącznie z wozu VAR - powiedział Lasyk.
- Nie mieliśmy kamery, która by pokazała zawodnika drużyny broniącej od przodu. Wtedy mielibyśmy dowód, nie można tego porównywać do sytuacji z meczu Ruchu z Koroną - podkreślił.
Arbiter przyznał też, dlaczego pierwotnie podyktował rzut karny dla "Jagi", dopatrując się faulu Pawła Wszołka, a później zmienił decyzję. Jest przekonany, że finalnie postąpił słusznie.
- Z boiska widziałem na pewno, że Paweł Wszołek nie zagrywa piłki. Widziałem, że jest kontakt między zawodnikami Legii i Jagiellonii, dlatego zdecydowałem się na odgwizdanie przewinienia. Później nastąpiła długa analiza, bo wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że ta decyzja może zmienić przebieg całego spotkania, a wiedzieliśmy, jaka jest stawka - stwierdził.
- Jestem przekonany, że wczoraj fajnie to zagrało. Dwóch arbitrów mogło spokojnie przeanalizować zapis na monitorze i finalnie, co jest najważniejsze, podjąć dobrą decyzję. Trzy kamery pokazują najważniejszy szczegół - zawodnik drużyny broniącej stawia nogę, a dopiero w drugiej fazie tego zdarzenia dochodzi do kontaktu, gdzie zawodnik drużyny atakującej zagrywa piłkę w lewą stronę i trąca nogę obrońcy. Najważniejsza jest ocena tego, co robi obrońca. Paweł Wszołek postawił nogę na murawie wcześniej i nie wykonał żadnego dodatkowego ruchu w stronę przeciwnika, który moglibyśmy uznać za przewinienie - zakończył.

Całą rozmowę z Piotrem Lasykiem i Szymonem Marciniakiem znajdziecie na kanale Meczyki.pl na YouTube:

Redakcja meczyki.pl
Maciej PietrasikDzisiaj · 10:36
Źródło: własne

Przeczytaj również