Kuriozum w okręgowym związku. Współpracownik Kuleszy może stracić władzę, bo źle policzył dni

Chaos przed wyborami prezesa Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej. Działacze wyznaczyli kandydatom zły termin na składanie stosownych dokumentów. Prawidłowego, wynikającego ze statutu związku, prawdopodobnie nie dotrzymał obecny prezes Maciej Mateńko.
Kontrowersje wokół wyborów prezesa Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej nagłośnił Super Express. Według niego kandydaci na to stanowisko mieli przedstawić 30 rekomendacji od klubów do 28 lutego. Okazało się, że ten termin jest... niezgodny ze statutem związku. W nim mowa o tym, że kandydaci na prezesa muszą zgłosić swój start najpóźniej 30 dni przed wyborami. Liczony w ten sposób termin upłynął 26 lutego. Wygląda na to, że działaczy zmylił fakt, że luty jest krótszy od innych miesięcy...
Stosowne dokumenty zdążył złożyć jedynie Piotr Dykiert. Inni, w tym urzędujący prezes Maciej Mateńko, uchybili temu wymogowi.
Czy zatem wybory będą formalnością? Tego na razie nie wiadomo. Dykiert twierdzi, że Mateńko i władze związku unikają kontaktu. Sprawa może wyjaśnić się w czwartek, gdy odbędzie się posiedzenie zarządu ZZPN.
Wątpliwości Dykieta budzi też sprawa rekomendacji. Mateńko miał stwierdzi, że zebrał ich ponad 100. Do tej pory nie ujawnił jednak, kto go poparł.
Dykiert zamierza zainteresować tematem Cezarego Kuleszę. Mateńko to jeden z jego współpracowników - jest wiceprezesem całego PZPN. Odpowiada w nim za szkolenie.
- Dla mnie to po prostu jest niezrozumiałe. Chcieliśmy uczciwości. Chcieliśmy normalności w tym związku, a po prostu tego nie ma. To trochę walka z wiatrakami, bo wiadomo, kto ma pieczątkę i tym rządzi. Nie tędy droga - komentuje Dykiert w Super Expressie.
- Chcę byśmy my, czyli członkowie zarządu Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej, nie wstydzili się za błędy w regulaminach, za problemy w dokumentacjach i za to, co się przed nami ukrywa, bo tak być nie może. My też w jakiś sposób odpowiadamy za zachodniopomorską piłkę, też za polską piłkę, bo naszym szefem jest wiceprezes PZPN-u. Ale to co robi, to w jaki sposób sobie to zarządził, jak zorganizował, no to woła o pomstę do nieba! - podsumował.