"Kuriozum. Takie gole widzi się raz na 10 lat". Boniek czuje wielki niedosyt, ale widzi szansę dla Rakowa
Raków Częstochowa nie zagra w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Zbigniew Boniek ma poczucie straconej szansy, ale jednocześnie widzi światełko w tunelu dla "Medalików". Rozmawiał na ten temat z "Polsatem Sport".
Mistrzowie Polski stoczyli wyrównany bój z faworyzowaną FC Kopenhagą. Zbigniew Boniek, jak wielu innych ekspertów, żałuje przede wszystkim straconego na Parken gola. Określił go mianem kuriozalnego.
- Jeżeli porażki mogą być piękne, to ta właśnie taka była. Od awansu Legii w 2016 roku żadna polska drużyna nie była tak blisko Champions League, jak teraz Raków - ocenił Boniek.
- W pierwszym meczu można było uniknąć bramki, która padła po rykoszecie. W rewanżu wpadł gol z 30 metrów, po tym, jak bramkarz Rakowa był źle ustawiony. Nie chodzi mi o krytykę, ale mam duży niedosyt, bo w żadnym elemencie piłkarskim, może poza doświadczeniem, nie widziałem wyższości drużyny z Kopenhagi - podkreślił.
- Szkoda mi przede wszystkim bramki na 1:0. To było kuriozum, dziwna bramka. Raz na dziesięć lat się takie widzi. Wielka szkoda Rakowa, bo był blisko i grał dobrze - powiedział.
Jednocześnie były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej w rozmowie z "Polsatem Sport" zauważył, że odpadnięcie Rakowa ma także pozytywne skutki. Uważa, że "Medaliki" mogą mocno namieszać w fazie grupowej Ligi Europy.
- Nie wiem nawet, czy w procesie dojrzewania drużyny Rakowa Liga Europy to nie są nawet lepsze rozgrywki. Faza grupowa Champions League mogłaby się zakończyć sześcioma porażkami i zerowym dorobkiem punktowym. Tymczasem w Lidze Europy Raków będzie drużyną ciężką dla każdego i życzę częstochowianom powodzenia w tych rozgrywkach z całego serca - zakończył.