Kuriozum przed meczem Szwajcarii. Najpierw za duża bramka, potem dziura w siatce [WIDEO]
Kuriozalne sceny przed meczem Szwajcarii z Litwą. Mecz rozpoczął się z opóźnieniem, bo jedna z bramek była za duża.
Brak prawidłowego wymiaru stwierdzono na kilkanaście minut przed pierwszym gwizdkiem. Zgodnie z przepisami poprzeczka powinna znajdować się 2,44 m nad powierzchnią murawy. W jednej z bramek na stadionie w Sankt Gallen była ponad dziesięć centymetrów za wysoko.
Pracownicy techniczni obiektu próbowali głębiej osadzić słupki, ale ich starania spełzły na niczym. Na minutę przed rozpoczęciem meczu postanowiono, że ze stadionowego magazynu trzeba przynieść nową bramkę.
Nie był to koniec przygód. Gdy o 21:01, czyli szesnaście minut po planowanym rozpoczęciu gry, sędzia asystent sprawdzał bramkę, okazało się, że siatka jest dziurawa. Nie wymieniono jej, lecz zaklejono taśmą. Mecz ostatecznie rozpoczął się o 21:03.
- To żenujące! Najważniejsze pytanie: kto jest winny? - zastanawia się szwajcarski dziennik "Blick".
- Przed rozgrzewką bramki mierzyli sędziowie. stwierdzili, że wszystko jest w porządku. Nasz trener bramkarzy zauważył jednak, że poprzecza jest za wysoko. Możliwe, żeotrzymamy karę finansową od FIFA - stwierdził Adrian Arnold, rzecznik prasowy szwajcarskiej federacji.
Helweci pokonali Litwę 1:0. Zwycięskiego gola tuż po rozpoczęciu gry strzelił Xherdan Shaqiri.