Kuriozalny błąd bramkarza Manchesteru City! Omal nie wpakował samobója [WIDEO]
W niedzielnym hicie Premier League Manchester City mierzył się na własnym boisku z Liverpoolem. W pierwszej części spotkania o włos od straty kuriozalnego gola był Ederson, który omal sam nie wpakował sobie piłki do siatki.
Mecz na Etihad Stadium od pierwszych minut obfitował w wielkie emocje. Prowadzenie gospodarzom szybko dał Kevin De Bruyne, który zaskoczył Alissona. Belgowi sporo pomógł rykoszet.
Radość mistrzów Anglii nie trwała jednak długo, bo jeszcze w pierwszym kwadransie spotkania wyrównał Diogo Jota. Portugalczyk trafił co prawda w próbującego interweniować Edersona, ale piłka i tak wylądowała w siatce.
Golkiper "The Citizens" pierwszej części spotkania z pewnością nie mógł zaliczyć do udanych, nie tylko ze względu na straconego gola. W 23. minucie omal sam nie wpakował sobie futbolówki do bramki.
Ederson fatalnie zachował się po podaniu od jednego z partnerów. Najpierw źle przyjął sobie piłkę, a po chwili potknął się, próbując skorygować swój błąd. Wszystko mogło skończyć się prawdziwym koszmarem.
Ostatecznie Brazylijczyk zdołał się uratować, wybijając futbolówkę z linii bramkowej. Niewiele jednak brakowało, abyśmy byli świadkami jednego z najbardziej kuriozalnych goli w historii Premier League.

Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 2:2. Do siatki trafiali jeszcze Gabriel Jesus oraz Sadio Mane. Więcej na temat całego spotkania możecie przeczytać TUTAJ.