Kuriozalne sceny w Eredivisie! Niesportowe zagranie bramkarza uratowało Feyenoord, rywal był wściekły [WIDEO]
Feyenoord Rotterdam w niedzielę zremisował na wyjeździe z Twente 1:1, a asystę zaliczył Sebastian Szymański. Wynik mógł być jednak inny, gdyby nie zachowanie bramkarza gości, Justina Bijlowa. Niecodzienne obrazki z Eredivisie obiegają cały świat.
Sebastian Szymański w ten weekend zaliczył kolejny świetny występ. Tym razem nie wpisał się na listę strzelców, ale to właśnie po jego podaniu Santiago Jimenez dał Feyenoordowi prowadzenie.
Niewiele brakowało, aby Twente jeszcze w pierwszej połowie doprowadziło do wyrównania. W 38. minucie gospodarze przeprowadzili bowiem dobrą akcję skrzydłem. Przerwać starał się ją Justin Bijlow.
Golkiper Feyenoordu zdecydował się na dalekie wyjście z własnej bramki. Nie najgorzej ocenił sytuację i zdążył z interwencją, wybijając piłkę poza linię boczną. Mimo to Feyenoord mógł stracić gola.
Virgil Misidjan, który przeprowadził rajd bokiem boiska, chciał natychmiast wznowić grę, bo Bijlowa nie było między słupkami. Wszystko mogło poskutkować stuprocentową sytuacją dla gospodarzy.
Bramkarz Feyenoordu postanowił się jednak ratować w dość nietypowy sposób. Z premedytacją wrzucił na boisko drugą piłkę, uniemożliwiając rywalowi wznowienie gry. Ten był na niego wściekły.
Misidjan cisnął futbolówką w rywala, a sędzia upomniał rzecz jasna Bijlowa żółtą kartką. Gracz Twente uniknął indywidualnej kary za swoją reakcję na zachowanie rywala. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 1:1.