Kuriozalna linia obrony mistrza świata po wpadce dopingowej. Zrzucił winę na swoją żonę
Alejandro Gomez został zdyskwalifikowany po tym, jak w jego organizmie wykryto niedozwoloną substancję. Portal "Relevo" ujawnił linię obrony mistrza świata.
Informacja o wpadce dopingowej Gomeza pojawiła się krótko po tym, jak w we wrześniu związał się z Monzą. Niedozwoloną substancję - terbutalinę - wykryto w próbce, którą pobrano od niego niespełna rok wcześniej. Był wtedy jeszcze piłkarzem Sevilli.
Gomez nie zadeklarował, że w dniach poprzedzających badanie stosował medykamenty zawierające wspomniany środek. Później jednak próbował bronić się przed dyskwalifikacją twierdząc, że niedozwolona substancja znalazła się w jego organizmie wraz z syropem na kasze.
Piłkarz winę za to zrzucił na swoją żonę, która w nocy miała mu podać lekarstwo dziecka. Sam zawodnik zarzeka się, że nie był świadomy, co zażywa.
Argentyńczyk liczył, że przedstawienie takiej wersji zaowocuje złagodzeniem kary. Proponował nawet dobrowolne poddanie się zawieszeniu na cztery miesiące.
Tak się jednak nie stało. Hiszpańska Komisja Antydopingowa nie dała wiary jego tłumaczeniom. Jej zdaniem Argentyńczyk nie zachował środków ostrożności, które są wymagane od zawodowego sportowca. Nie podał też wiarygodnego dowodu na potwierdzenie swojej historii.
Gomez nie będzie mógł grać w piłkę aż do połowy listopada 2025 roku. Po zakończeniu dyskwalifikacji 37 lat.