Kuriozalna decyzja FC Barcelony. Zapłaciła 15 milionów euro za transfer, do którego nie doszło
FC Barcelona ma obecnie spore problemy finansowe. W dużej mierze jest to zasługa nieudolnych rządów Josepa Marii Bartomeu. Jak informuje katalońska rozgłośnia "RAC1", za kadencji byłego prezesa klubu "Barca" zapłaciła Atletico Madryt 15 milionów euro za transfer, do którego ostatecznie nie doszło.
Od blisko roku rządy w klubie przejął Joan Laporta, który zlecił przeprowadzenie dokładnego audytu. Miał on wykazać, dlaczego FC Barcelona znajduje się w tak złej sytuacji finansowej. Okazało się, że były prezes, Josep Maria Bartomeu, dokonał wielu dziwnych operacji finansowych.
Sprawa trafiła już do prokuratury i nie jest wykluczone, że działacz poniesie odpowiedzialność karną. Miał zawyżać prowizje dla agentów czy prawników, a nawet opłacać dziennikarzy.
Teraz katalońska rozgłośnia "RAC1" poinformowała, że w 2019 roku Bartomeu zobowiązał się do zapłacenia 15 milionów euro Atletico Madryt. W zamian "Barca" otrzymała prawo pierwokupu Jose Marii Gimeneza.
Sęk w tym, że do transferu ostatecznie nie doszło. Powodem był wybuch pandemii koronawirusa i duże problemy finansowe klubu. Barcelony zwyczajnie nie było stać na to, aby wykupić defensora.
Barcelona musiałaby wyłożyć za niego 80 milionów euro. Ostatecznie i tak była zmuszona do zapłaty 15 milionów. 2/3 tej kwoty trafiły na konto ekipy z Madrytu w gotówce, resztę rozliczono przy okazji transferu Luisa Suareza.
Gimenez wciąż jest natomiast zawodnikiem Atletico, z którym ma kontrakt do 2025 roku. W tym sezonie rozegrał 19 oficjalnych spotkań dla "Rojiblancos". "Transfermarkt" wycenia go na 50 milionów euro.