Kulisy zwolnienia Ronalda Koemana z FC Barcelony. "Nieco surrealistyczne"
Przygoda Ronalda Koemana z FC Barceloną dobiegła końca. "Marca" ujawnia kulisy zwolnienia Holendra. - Wszystko miało miejsce w samolocie - czytamy.
Posada Koemana w "Dumie Katalonii" wisiała na włosku od kilku tygodni. Szkoleniowiec nie potrafił wyciągnąć drużyny z kryzysu. Gwoździem do trumny okazała się porażka z Rayo Vallecano.
Piłkarze FC Barcelony na boisku rywala zaprezentowali się wręcz fatalnie. Rozegrali bardzo słabe zawody i w efekcie przegrali 0:1.
Kilka godzin po ostatnim gwizdku włodarze "Blaugrany" podjęli radykalne kroki. Oficjalnie poinformowali o zwolnieniu Holendra.
Dziennik "Marca" opisuje kulisy całej sytuacji. Jak się okazuje, kluczowe decyzje zapadły w... przestworzach.
- Wszystko miało miejsce w samolocie. Przez godzinę, tyle trwa podróż między Madrytem a Barceloną, by dać wam wyobrażenie sytuacji, Joan Laporta siedział w pierwszym rzędzie po lewej stronie samolotu, a Koeman w pierwszym rzędzie po prawej stronie. Kiedy Holender całą podróż siedział samotnie w swoim fotelu, prezydent Barcy rozmawiał z dyrektorami klubu - czytamy.
- Laporta powiedział Koemanowi, że nie jest już trenerem Barcelony. Szef Barcy nie czekał, aż dotrą do Sports City, ale zrobił to na wysokości 10 000 metrów nad ziemią. Koeman jeszcze w samolocie pożegnał się z zawodnikami - podkreślono.
Cała sytuacja nie przypadła do gustu holenderskiemu trenerowi. - To nieco surrealistyczne zwolnienie - miał powiedzieć.