Kulisy awantury w Legii Warszawa. Klub jest oburzony wpisami Tamary Vesović
Nie milkną echa burzy, którą wywołała żona Marko Vesovicia. Jej konsekwencją będzie zapewne odejście piłkarza z Legii.
Tamara Vesović zaatakowała stołeczny klub w mediach społecznościowych. Jej zdaniem Czarnogórzec po kontuzji został pozostawiony na pastę losu. Wielkie wrażenie zrobiło zwłaszcza stwierdzenie, że Legia zostawiła jej męża "samego na wózku inwalidzkim przy podróży na operację do Francji. Więcej na ten temat piszemy TUTAJ.
Na razie mistrzowie Polski milczą, ale wiadomo, że klub jest rozgoryczony wpisami Tamary Vesović. W Legii panuje przeświadczenie, że piłkarz zdawał sobie sprawę z tego, co napisze jego żona. Do tej pory ani on, ani jego agent nie spróbowali publicznie załagodzić sytuacji.
Co więcej, kobieta w swoich wpisach miała - nazwijmy to oględnie - mijać się z prawdą. "Sport.pl" twierdzi, że klub pokrył połowę kosztów operacji, którą Vesović z własnej inicjatywy przeszedł we Francji. Wbrew temu, co napisała żona zawodnika, gracz Legii nie został w Lyonie sam. Towarzyszył mu klubowy lekarz Mateusz Dawidziuk.
Partycypował finansowo również w jego rehabilitacji w Serbii - zapłacił za nią połowę. Gdyby piłkarz zdecydował się wracać do zdrowia w Polsce, Legia wyłożyłaby całą kwotę.
Zdaniem serwisu "WP Sportowe Fakty" Legia miała zastrzeżenia do przebiegu rehabilitacji swojego zawodnika - zajęcia w Serbii nie przynosiły odpowiednich rezultatów. Ostatecznie reprezentant Czarnogóry już po powrocie do Warszawy został doprowadzony do formy. Wciąż nie jest jednak gotowy, by zagrać w meczu.
Legia była zainteresowana przedłużeniem umowy z Vesoviciem. Do rozmów w tej sprawie miało dojść w tym tygodniu. Atak, który przypuściła na klub małżonka Czarnogórca, mocno skomplikował te plany. Portal Sport.pl twierdzi, że na to, że piłkarz zostanie w Warszawie, są niewielkie.