Krzysztof Stanowski wspomina, jak dostał w twarz od kibica Legii Warszawa. "Nagle dał mi plaskacza"

Krzysztof Stanowski wspomina, jak dostał w twarz od kibica Legii Warszawa. "Nagle dał mi plaskacza"
Adam Starszynski / PressFocus
Krzysztof Stanowski w programie "Stanowisko" odpowiedział na pytania internautów. Dziennikarz przyznał, że raz zdarzyło mu się oberwać od niezadowolonego kibica. Cała sytuacja miała miejsce w pobliżu stadionu Legii Warszawa.
Krzysztof Stanowski to jeden z najbardziej wyrazistych dziennikarzy sportowych w Polsce. Wygłaszane przez niego opinie budzą wielkie emocje. Okazuje się, że "Stano" przed laty na własnej skórze przekonał się o tym, jak jego artykuły mogą oddziaływać na kibiców.
Dalsza część tekstu pod wideo
Dziennikarz w programie "Stanowisko" wyznał, że konfrontacja z jednym z fanów Legii Warszawa skończyło się naruszeniem nietykalności cielesnej.
- To były jeszcze czasy przedinternetowe. Istnieje też na mój temat miejska legenda, że gdzieś zostałem gdzieś przegoniony przez kibiców z Legii z Żylety, że działy się nie wiadomo jakie rzeczy. Raz w życiu dostałem w cymbał. Miało to miejsce na parkingu koło stadionu Legii. To był rok chyba 2002. Legia wtedy zdobyła mistrzostwo, ale to był taki sezon, że był podział na grupy - rozpoczął "Stano".
- Legia w ostatniej kolejce grała w Chorzowie z Ruchem. Gdyby nie wygrała tego meczu, to i tak zdobyłaby tytuł. Gdyby podsumować wyniki z grup, to okazałoby się jednak, że Legia na przestrzeni sezonu wcale nie zdobyła najwięcej punktów. Napisałem felieton, który uzmysławiał, że Legia wcale nie była najlepsza. Poza ostatnim akapitem. W nim napisałem - ale trzeba było do tego dojść - że była najlepsza - tylko musi wygrać ostatni mecz i wszystko będzie jasne - zaznaczył.
- Był taki kolega Tomasz. Bardzo mocna postać wtedy na Legii. Prowadził doping. Podszedł do mnie i nagle dał mi plaskacza w twarz, że ja deprecjonuję mistrzostwo Legii. W rozmowie, która się potem wywiązała, wyszło, że on nie przeczytał ostatniego akapitu, bo tak się wk***ił po pierwszych dwóch, że nie był w stanie. Potem doczytał i przyznał, że niepotrzebnie dał mi tego plaskacza - podkreślił dziennikarz.
- To był jedyny przypadek, gdy dostałem w cymbał z powodu tego, co piszę - podsumował.
Redakcja meczyki.pl
Daniel Makarewicz17 May 2021 · 08:01
Źródło: Stanowisko

Przeczytaj również