Krzysztof Stanowski ujawnia zarobki piłkarzy w polskich klubach. "To mega absurd"
Krzysztof Stanowski w najnowszym odcinku programu "Stanowisko" poruszył temat zarobków w polskich klubach. Dziennikarz na łamach Kanału Sportowego ujawnił, ile zarabiają piłkarze Legii Warszawa, Lecha Poznań, czy Arki Gdynia. Kwoty robią wrażenie, chociaż pozostaje pytanie, czy tak wysokie pensje dla niektórych zawodników są zasadne.
Najlepiej zarabiającym piłkarzem ligi jest Artur Jędrzejczyk. Może on liczyć na 200 tysięcy złotych miesięcznie, ale nie jest jedynym piłkarzem Legii Warszawa, który co miesiąc inkasuje bardzo duże pieniądze.
- Najlepiej zarabiającym piłkarzem w lidze jest Artur Jędrzejczyk. Jakiś czas temu pojawiały się w mediach informacje o tym, że jego pensja zostanie rozłożona w czasie – nie na dwa, ale na cztery lata. Ostatecznie do tego nie doszło, więc co miesiąc dostaje na konto jakieś 200 tysięcy złotych. Domagoj Antolić zarabia miesięcznie około 150 tysięcy złotych. Na 25 tysięcy euro miesięcznie może liczyć Arvydas Novikovas, podobnie jak Marko Vesović - ujawnia Stanowski.
- Michał Karbownik, który jest dzisiaj gwiazdą Legii Warszawa, zarabia pięć razy mniej niż rezerwowy bramkarz drużyny, Radosław Cierzniak. Ten pierwszy dostaje 12.000 złotych miesięcznie. 60 tysięcy to pensja, na którą w Legii może liczyć nie tylko Cierzniak, ale i inni polscy piłkarze – Paweł Stolarski czy Igor Lewczuk - dodaje dziennikarz.
W Lechu Poznań na zdecydowanie największą pensję może liczyć Christian Gytkjaer. Duńczyk zarabia miesięcznie ponad dwa razy więcej niż największe talenty "Kolejorza", a na dodatek zainkasował sporą premię, gdy podpisywał kontrakt z poznańskim zespołem.
- Jedną z ligowych tajemnic jest to, ile w Lechu Poznań zarabia Christian Gytkjaer. Mówiąc o jego zarobkach, nie można zapominać, że dostał sporą kwotę za sam podpis pod kontraktem. Wiele lat temu, gdy Andrzej Niedzielan przechodził do Wisły Kraków, otrzymał na start pół miliona euro. Czy Gytkjaer wziął mniej? Moim zdaniem na pewno nie. Dzisiaj dostaje co miesiąc około 30 tysięcy euro, czyli 120 tysięcy złotych. Robert Gumny czy Kamil Jóźwiak co miesiąc dostają po 50 tysięcy złotych - mówi Stanowski.
Prawdziwym absurdem są jednak pensje, które inkasują piłkarze Arki Gdynia. Klub znajduje się na skraju upadku. Zapewne duży wpływ miały na to właśnie ogromne kontrakty, który jakiś czas temu oferowali włodarze drużyny z Trójmiasta.
- Marko Vejinović zarabia 120 tysięcy złotych miesięcznie. To oczywiście dobry piłkarz, ale nie aż tak dobry, żeby w pojedynkę uratować Arkę. Fabian Serrarens i Azer Bulusadzić zarabiali po 60 tysięcy złotych miesięcznie. To mega absurd, bo obaj nie strzelili ani jednego gola w polskiej ekstraklasie. Goran Cvijanović zagrał w Arce jeden mecz, a zarabiał 40 tysięcy złotych miesięcznie - twierdzi Stanowski.