Krzysztof Piątek wreszcie odpali w Herthcie? "Dardai pomoże mu odbudować dobrą formę. Jego bramki będą ważne"
Krzysztof Piątek gra w Herthcie Berlin już od ponad roku, ale jak dotąd wciąż nie spełnił do końca pokładanym w nich nadziei. Były zawodnik stołecznej drużyny, Artur Wichniarek, w felietonie na łamach "Przeglądu Sportowego" wyraził opinię, że przyjście Pala Dardaia może być bardzo dobrą wiadomością dla naszego snajpera.
Hertha Berlin miała w tym sezonie walczyć o europejskie puchary, a tymczasem broni się przed spadkiem. W efekcie Bruno Labbadię na stanowisku szkoleniowca drużyny zastąpił niedawno Pal Dardai.
Pod wodzą Węgra stołeczny zespół przegrał dwa pierwsze spotkania, lecz w piątkowy wieczór niewiele brakowało, aby "Stara Dama" urwała punkty Bayernowi Monachium. Krzysztof Piątek dostał od trenera nieco ponad godzinę na zaprezentowanie swoich umiejętności.
Artur Wichniarek jest przekonany, że Dardai może uczynić z Polaka jedną z kluczowych postaci prowadzonej przez siebie drużyny. Były reprezentant Polski wierzy, że napastnik wreszcie zacznie seryjnie zdobywać bramki w Berlinie.
- Piątek pod nieobecność kontuzjowanego Jhona Cordoby strzelił gola i dał jasny sygnał szkoleniowcowi, że jest gotów i zasługuje na zaufanie. Wierzę, że Dardai pomoże odbudować dobrą formę Polaka, bo jego bramki będą ważne, by uratować klub przed spadkiem. Jest to kolejny rok spisany przez Herthę na straty - napisał.
- Strzelający "Pistolero" może być antidotum na niemoc Starej Damy, poza tym skuteczny Piątek jest potrzebny od zaraz nie tylko w klubie, ale i w reprezentacji. Paulo Sousa liczy zarówno na niego, jak i na Arkadiusza Milika, który zdążył strzelić już premierowego gola dla Marsylii - dodał.
Wichniarek uważa, że Piątek nie ponosi do końca winy za to, że do tej pory nie zachwycił w Berlinie. Częste zmiany szkoleniowców nie pomagają bowiem żadnemu z piłkarzy.
- To był trudny rok dla Piątka, jak Herthy. Przeżywał w tym klubie różne momenty, pewnie więcej tych gorszych. Trudno się jednak temu się dziwić, skoro ma obecnie już czwartego trenera w ciągu 12 miesięcy. Każdy szkoleniowiec jest inny, każdy ma swój pomysł na prowadzenie zespołu, inny niż poprzednik. Nie ma mowy o kontynuacji myśli trenerskiej - stwierdził.