Krzysztof Brede: Nie chcę się z nikim kłócić na koniec. Szanuję decyzję Podbeskidzia Bielsko-Biała
We wtorek oficjalnie poinformowano, że Krzysztof Brede nie jest już szkoleniowcem Podbeskidzia Bielsko-Biała. Trener pożegnał się z kibicami oraz zespołem podczas konferencji prasowej. Podkreślał, iż nie ma żalu do włodarzy "Górali".
Nie tak Krzysztof Brede wyobrażał sobie z pewnością debiut w PKO Ekstraklasie. Zwolniono go po trzynastu kolejkach, w których Podbeskidzie zgromadziło tylko dziewięć punktów.
Mimo to szkoleniowiec jest zadowolony z pracy, jaką udało mu się wykonać na Śląsku. Przede wszystkim wprowadził drużynę z powrotem do elity, co nie udawało się jego poprzednikom.
- Udało nam się zrobić z tego klubu bardzo dobrą spółkę sportową, która jest w dobrej kondycji, za co dziękuję prezesowi. Miałem i mam dobry kontakt z wieloma ludźmi związanymi z Podbeskidziem Bielsko-Biała - przyznał Brede.
- Miałem duże oczekiwania co do tego, by stworzyć ten klub na bardzo dobrych fundamentach, aby występowali zawodnicy z regionu, by klub był utożsamiany z tymi ludźmi, grał dobry, ofensywny futbol i to się udało. Są wprowadzani wychowankowie klubu, których mamy wielu i dziś stoją na straży Podbeskidzia - zaznaczył.
Brede jest oczywiście rozczarowany tym, że nie będzie mógł poprowadzić zespołu w kolejnych spotkaniach. Jednocześnie nie ma jednak żalu do włodarzy klubu i życzy im wszystkiego najlepszego.
- Na koniec nie chcę z nikim się kłócić. Szanuję decyzję klubu i magistratu, który musiał podjąć taką decyzję. Nie obrażam się na nikogo, tylko życzę Podbeskidziu wspaniałych chwil, a mojemu następcy kontynuacji pracy z jeszcze lepszym wynikiem, by Podbeskidzie było w PKO Ekstraklasie, w miejscu jakie sobie wymarzyłem. Wierzę w tych ludzi, którzy zostali w klubie i mają dużo energii - zakończył.