Kryzys Motoru Lublin. Kolejna porażka drużyny Feio, Arka wypunktowała beniaminka [WIDEO]

Kryzys Motoru Lublin. Kolejna porażka drużyny Feio, Arka wypunktowała beniaminka [WIDEO]
Piotr Matusewicz / PressFocus
Kolejna porażka Motoru Lublin! Drużyna Goncalo Feio przegrała w Gdyni z Arką 0:2 (0:1). Gospodarze byli zespołem wyraźnie lepszym i zasłużenie zdobyli trzy punkty.
Arka przystąpiła do meczu z Motorem z jednej strony uskrzydlona wygraną w Pucharze Polski z Miedzią, a z drugiej przytłoczona tym, co wydarzyło się po powrocie z Legnicy. Piłkarze ze względu na złą sytuację finansową klubu otrzymali bowiem niepełne wypłaty pensji - niektórzy nawet mniej niż 50% kwoty zapisanej w kontrakcie - i zostali poinformowani przez prezesa Michała Kołakowskiego, że taka sytuacja będzie się powtarzać. W klubie słychać, że piłkarze byli zszokowani nie tyle samą kwestią finansów, co postawą i arogancją przełożonego. W międzyczasie nadal trwa tzw. okrągły stół ws. przyszłości Arki, w którym uczestniczą: panowie Michał i Jarosław Kołakowscy, zainteresowany kupnem większościowego pakietu akcji Marcin Gruchała, sponsorzy i przedstawiciele miasta. Rozwiązania póki co jednak nie znaleziono. Nie da się ukryć, że to, co dzieje się w klubie, mocno wpływa na grającą w kratkę drużynę. Piłkarze i trener Wojciech Łobodziński są jednak zjednoczeni i starają się przede wszystkim skupiać na sprawach sportowych.
Dalsza część tekstu pod wideo
Na Motor żółto-niebiescy wyszli zmotywowani i zorganizowani. Pierwszy groźny strzał w tym meczu oddała właśnie Arka. W 8. minucie świetnie zachował się Olaf Kobacki, który huknął z dystansu. Na posterunku był jednak Łukasz Budziłek.
W odpowiedzi odezwał się Motor. Michał Król wpadł w pole karne gdynian, łatwo ograł Dawida Gojnego i próbował zaskoczyć Pawła Lenarcika. Ten instynktownie interweniował nogą. Było blisko gola na 1:0 dla gości.
Kolejna ciekawa akcja należała do gospodarzy. W 20. minucie Przemysław Stolc przytomnie zagrał w pole karne, a tam uderzył Kacper Skóra, lecz nie trafił w bramkę.
Niedługo później znów dobrze zagrał Stolc, po akcji Karola Czubaka i Huberta Adamczyka do strzału doszedł Luan Capanni, ale posłał piłkę zbyt nisko, by zaskoczyć Budziłka. Po chwili Brazylijczyk trafił zaś lekko w środek bramki.
Napór Arki trwał. Gdynianie domagali się rzutu karnego po zagraniu ręką Lubereckiego, ale sędzia Daniel Stefański pozostał niewzruszony. Następnie w 38. minucie sam na sam z Budziłkiem pędził Czubak, jednakże dał się dogonić i zatrzymać - nawet nie oddał strzału.
Król strzelców ubiegłego sezonu zrehabilitował się w doliczonym czasie gry. Tuż przed przerwą wykorzystał kapitalną wrzutkę Adamczyka i głową strzelił gola na 1:0.
Druga połowa rozpoczęła się dość spokojnie. Motor ruszył nieco odważniej, ale długo nie potrafił poważnie zagrozić bramce rywali. Choćby gdy Rafał Król doszedł do dobrej sytuacji, to w dziwny sposób uderzył piętą, zupełnie nie stwarzając zagrożenia.
Arka szukała zaś drugiego gola, kontynuując generalnie mądrą i odpowiedzialną grę z pierwszej części gry. W 67. minucie dwukrotnie zablokowano aktywnego Olafa Kobackiego. W tej samej akcji Czubak sygnalizował rękę jednego z przeciwników. Sędzia Stefański po długiej przerwie finalnie został wezwany do monitora VAR i ostatecznie wskazał na “wapno”. Rzut karny na gola zamienił Michał Marcjanik. W 71. minucie arkowcy wyszli więc na prowadzenie 2:0.
Druga bramka wprowadziła spokój w szeregach Arki. Gospodarze dążyli jednak do kolejnego trafienia. Na ich drodze stawał Budziłek - w 79. minucie obronił uderzenie Kobackiego, później kapitalnie sparował piłkę na słupek po potężnym strzale Janusza Gola.
Motor przebudził się dopiero w końcówce. Najpierw w dogodnej sytuacji źle uderzył Mathieu Scalet, zaś w doliczonym czasie gry w słupek huknął Kacper Śpiewak. Wynik nie uległ zmianie. Arka triumfowała 2:0 i zrehabilitowała się za ostatnią porażkę w Głogowie z Chrobrym. Lublinianie przegrali zaś trzeci ligowy mecz z rzędu, po tym jak wcześniej ulegli GKS-owi Tychy i Wiśle Kraków.

Przeczytaj również