Królewski o przyszłości trenera Wisły. Padła deklaracja
Wisła Kraków nie zdołała wywalczyć awansu do Ekstraklasy. Jarosław Królewski wypowiedział się na temat sytuacji trenera Alberta Rude.
Wisła w minionym sezonie wygrała Fortuna Puchar Polski, ale kompletnie zawiodła w rozgrywkach ligowych. Zajęła w nich dpiero dziesiąte miejsce i w trzecim sezonie z rzędu zabraknie jej w Ekstraklasie.
Po rozczarowującym finale sezonu niepewna stała się przyszłość sprowadzonego zimą trenera Alberta Rude. Kontrakt Hiszpana obowiązuje tylko do końca czerwca. Jest w nim opcja przedłużenia, ale nie wiadomo, czy wejdzie w życie.
Ze słów Królewskiego wynika, że chciałby, żeby Rude kontynuował pracę. Na pewno jednak nie łączyłby funkcji trenera i dyrektora sportowego.
- Wielokrotnie mówiłem, że długo skautowaliśmy takiego człowieka jak Albert Rude i dla nas ważne jest, aby pozostał w klubie. Oczywiście, że mieliśmy pomysł z Mariuszem Jopem po zeszłej rundzie, aby kontynuował jako pierwszy trener, bo też znakomicie rozumie co chcemy osiągnąć z danymi, ale po dłuższych rozmowach jego prywatne sprawy nie pozwoliły na to w pełni. Natomiast o żadnym poszerzeniu kompetencji obecnego trenera nie ma mowy, Albert jest świadomym człowiekiem, zdecydowanie nie chce mieć w swoich codziennych obowiązkach zadań dyrektora sportowego - powiedział Królewski w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty.
Wśród kibiców Wisły nie brakuje głosów, że Rude powinien zapłacić za niezadowalające wyniki.
- Trener i nowy sztab jest u nas 5 miesięcy! 5 miesięcy! W tym czasie rozegrał u nas 18 spotkań, ze średnią 1.56 na mecz wliczając puchar, który wygrał, zapewniając klubowi ogromne środki finansowe. 8 z nich było na naszą korzyść, 5 zremisował, doznał 6 porażek. Prezes ma więc go natychmiast, bezrefleksyjnie zwolnić, gdyż nie osiągnął sukcesu z zawodnikami, których nie zatrudniał, plagą kontuzji i czerwonych kartek w ostatnich kolejkach, bo trzeba kogoś poświęcić i spalić na stosie. Przecież to jest niepoważne - odpowiada Królewski.
- Kibice mają przekonanie, że trenerzy walą tu drzwiami i oknami, że piłkarze chcą tu grać, a inwestorzy tylko czekają na przejęcie klubu. Jak to ma się zdarzyć, skoro jedyne co robimy to pokaz wielkiej niekonsekwencji, wiecznych zwolnień, zmian strategii pod wpływem opinii publicznej? - pyta prezes Wisły.