Kompletne szaleństwo w meczu Barcelony! 5:4 po golu w 96. minucie! [WIDEO]

Kompletne szaleństwo w meczu Barcelony! 5:4 po golu w 96. minucie! [WIDEO]
Screen z X
We wtorkowym hicie 7. kolejki Ligi Mistrzów FC Barcelona w niezwykłych okolicznościach pokonała Benficę Lizbona. "Blaugrana" przegrywała 2:4, ale ostatecznie wygrała całe spotkanie 5:4.
Mecz na Estadio da Luz jeszcze dobrze się nie zaczął, a Benfica już mogła cieszyć się z prowadzenia. Już w drugiej minucie Schjelderup zagrał długą piłkę do Carrerasa, ten obsłużył Pavlidisa, a Grek trafił do siatki (więcej TUTAJ).
Dalsza część tekstu pod wideo
Na tego gola starał się odpowiedzieć Robert Lewandowski. Polak zmarnował jedną dobrą okazję na gola, ale w 13. minucie "Lewy" wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul Tomasa Araujo na Alejandro Balde (więcej TUTAJ).
Po chwili "Barca" mogła nawet prowadzić. W sytuacji sam na sam z Trubinem znalazł się Gavi, ale to bramkarz "Orłów" był górą w tym pojedynku.
Później zaczął się festiwal błędów Wojciecha Szczęsnego. Polak w 22. minucie wyszedł daleko przed własne pole karne, ale zderzył się z Balde. Z prezentu skorzystał Pavlidis, trafiając do pustej bramki (więcej TUTAJ).
Po chwili doświadczony bramkarz popełnił kolejny błąd. Tym razem faulował w polu karnym Akturkoglu. Pavlidis skompletował natomiast hat-tricka, trafiając z jedenastu metrów (więcej TUTAJ).
W końcówce pierwszej połowy "Blaugrana" mogła jeszcze zmniejszyć prowadzenie Benfiki. Doskonałej sytuacji nie wykorzystał Raphinha. Gdyby Brazylijczyk był skuteczniejszy, asystę miałby Lewandowski.
Na początku drugiej połowy gospodarze próbowali podwyższyć rezultat. Najpierw strzał Aursnesa obronił Szczęsny, a później zawodnika Benfiki w ostatniej chwili powstrzymał Pau Cubarsi.
W 64. minucie byliśmy świadkami kolejnego kuriozalnego gola. Trubin trafił piłką prosto w Raphinhę, przez co futbolówka wylądowała w siatce i zrobiło się 3:2.
Radość "Blaugrany" nie trwała jednak długo. Do własnej bramki trafił bowiem Ronald Araujo. Urugwajczyk uprzedził próbującego interweniować Szczęsnego i pokonał własnego bramkarza.
Tak stracony gol wcale nie podłamał jednak FC Barcelony. W 76. minucie Carreras faulował Yamala w polu karnym, a Lewandowski znów nie pomylił się z rzutu karnego, kompletując dublet.
Cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry mieliśmy już remis. Bohaterem gości został rezerwowy, Eric Garcia, który wykorzystał dośrodkowanie Pedriego.
W końcówce winę za wcześniejsze błędy częściowo odkupił Szczęsny. Polski bramkarz wygrał pojedynek z Angelem Di Marią i uchronił swoją drużynę przed porażką.
Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się podziałem punktów, w 96. minucie znów wszystko się zmieniło. Najpierw w polu karnym Barcelony padł jeden z zawodników Benfiki.
Makkelie nie dostrzegł faulu, a Barcelona wyprowadziła zabójczą kontrę. Wykończył ją Raphinha, który trafił na 5:4 i dał zwycięstwo "Blaugranie" w niezwykłych okolicacznościach.

Przeczytaj również