Kompletne szaleństwo w hicie Premier League! Tottenham grał w dziewiątkę i nie dał rady Chelsea! [WIDEO]
Poniedziałkowy hit Premier League okazał się absolutnie szalonym meczem. Tottenham poniósł pierwszą porażkę w tym sezonie ligowym, choć już w szóstej minucie wyszedł na prowadzenie. Ostatecznie Chelsea wygrała aż 4:1, a "Koguty" kończyły mecz w dziewiątkę.
Powrót na stadion "Spurs" był wyjątkowym momentem dla Mauricio Pochettino. Argentyńczyk początkowo nie miał jednak powodów do zadowolenia. Już w szóstej minucie po strzale Dejana Kulusevskiego piłka odbiła się od pleców Leviego Colwilla i kompletnie zmyliła Roberta Sancheza.
Chelsea mogła szybko odpowiedzieć, ale Vicario znakomicie obronił strzał Jacksona. Jeszcze w pierwszym kwadransie spotkania do siatki trafił Heung-Min Son, lecz znajdował się na nieznacznym spalonym.
Jak się okazało, był to dopiero początek szaleństwa z pierwszej połowy. W 21. minucie po analizie VAR anulowano bramkę Raheema Sterlinga, który pomagał sobie ręką. Sędzia oszczędził z kolei Cristiana Romero, który bez piłki kopnął Colwilla i powinien wylecieć z boiska.
Kilka minut później ze względu na spalonego anulowano z kolei trafienie Moisesa Caicedo. Jednocześnie Romero faulował w polu karnym Enzo Fernandeza. Wyleciał z boiska, a sędzia wskazał na jedenasty metr. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
Rzut karny na gola zamienił Cole Palmer. Zawodnik Chelsea miał przy tym sporo szczęścia, bo Vicario był bliski obrony tego strzału, ale po jego interwencji piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki.
Po chwili piłka znów znalazła się w bramce Tottenhamu, lecz trafienie Jacksona nie zostało uznane ze względu na spalonego. Ange Postecoglou jeszcze w pierwszej połowie był zmuszony do dokonania trzech zmian. Po czerwonej kartce na murawie pojawił się Dier, a później urazów doznali Van de Ven oraz Maddison.
Od początku drugiej połowy "The Blues" nadal naciskali na rywali. W 55. minucie sytuacja "Kogutów" zrobiła się wręcz dramatyczna, gdy za drugą żółtą kartkę z boiska wyleciał Udogie. Od tego momentu Tottenham grał w dziewiątkę.
Goście błyskawicznie mogli to wykorzystać wyjść na prowadzenie, lecz Hojbjerg wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Jacksona. Później w roli głównej występował Vicario, broniąc między innymi strzał Cucurelli.
W końcu w 75. minucie Chelsea dopięła swego. Tottenhamowi nie udała się pułapka ofsajdowa, Sterling wyłożył piłkę Jacksonowi, a temu ostatniemu pozostało jedynie dopełnienie formalności z bliska.
"Koguty" grały w dziewiątkę, lecz wcale nie zamierzały się poddawać. Dwukrotnie było o włos od gola wyrównującego po stałych fragmentach. Najpierw ze względu na spalonego nie uznano trafienia Diera, później idealną sytuację zmarnował Bentancur.
W doliczonym czasie gry Sanchez wybronił z kolei strzał Sona, a Tottenham nadział się na błyskawiczną kontrę Chelsea. W 94. minucie dublet skompletował Jackson, a po chwili ustrzelił hat-tricka, ustalając wynik na 4:1 dla "The Blues".
Ostatecznie po absolutnie szalonym meczu Pochettino triumfował na stadionie byłego klubu. Chelsea awansowała dzięki temu na dziesiąte miejsce w tabeli. Tottenham jest drugi, tracąc jeden punkt do Manchesteru City.