"Kompletne bezmózgowie". Reprezentant Danii zaatakował sędziego
Joachim Andersen był główną postacią meczu Dania - Niemcy (0:2) w 1/8 finału EURO 2024. Po meczu w bezpardonowy sposób zaatakował sędziego Michaela Olivera.
Duńczyk na początku drugiej połowy strzelił gola dla swojej drużyny. Po analizie jego trafienie nie zostało uznane, bo zagrywający do niego piłkę Thomas Delaney był na spalonym. Ujmując rzecz dokładniej: na spalonym znajdował się czubek jego buta.
Chwilę później w swoim polu karnym Andersen zagrał piłkę ręką. Po obejrzeniu powtórki Oliver uznał, że Niemcom należy się rzut karny. Gospodarze mistrzostw strzelili z niego pierwszego gola.
Andersen po meczu był wyraźnie rozżalony. O pracy Olivera mówił w bardzo grubych słowach.
- To jeden z najgorszych występów sędziego, jaki widziałem w karierze. Spalony to spalony, ale jak można było w takiej sytuacji dać karnego za rękę? To szalone - grzmiał Andersen.
- Dwa lata temu mieliśmy spotkanie z sędziami przed sezonem Premier League. Rozmawialiśmy o tym, że w takich sytuacjach nigdy nie może być podyktowany rzut karny. Niemiec był pół metra ode mnie i kopnął piłką w moją rękę. Znajdowałem się w naturalnej pozycji, więc nie powinno być mowy o karnym. To, że sędzia poszedł oglądać to na VAR, to kompletne bezmózgowie - dodał Duńczyk.
Andersen był sfrustrowany nie tylko z powodu rzutu karnego. Nie podoba mu się też wprowadzona przed EURO zasada, że z sędziami mogą dyskutować tylko kapitanowie lub - jeśli tę funkcję pełni bramkarz - wyznaczeni zawodnicy. Inni są karani kartkami.
- Śmieszna zasada. Nawet jeśli ktoś powie coś drobnego, to dostaje kartkę. Sędzia może popełniać takie błędy, jak tylko chce, a my nie możemy nic powiedzieć - żalił się Andersen.