Kompletna kompromitacja Mateu Lahoza, Alba ujawnił szczegóły. "Myślał, że to była pierwsza żółta kartka"
Mateu Lahoz znajduje się na ustach dziennikarzy i kibiców po sobotnich derbach Barcelony. Okazuje się, że arbiter zapomniał, że upomniał żółtą kartką Jordiego Albę, choć między dwoma karami dla obrońcy minęło zaledwie kilka minut.
FC Barcelona w końcówce spotkania z Espanyolem musiała radzić sobie w dziesiątkę. Dwie żółte kartki w ciągu czterech minut zobaczył Jordi Alba, który wyleciał z boiska. Decyzja Mateu Lahoza wzbudziła spore kontrowersje.
Okazuje się, że hiszpański arbiter sam zapomniał, kogo ukarał kartką. Tak wynika przynajmniej z relacji samego Alby. Z piłkarzem "Blaugrany" rozmawiał dziennik "AS".
Doświadczony obrońca opowiedział o tym, co wydarzyło się na boisku. Przyznał, że często na murawie ponoszą go emocje. Zapewnił jednak, iż tym razem było zupełnie inaczej.
- Lahoz myślał, że to była pierwsza żółta kartka, ale to była druga. Myślę, że gdyby o tym wiedział, to nie pokazałby mi jej. Poszedłem do niego z szacunkiem i powiedziałem, że Joselu założył krzesełko Christensenowi i go faulował, nic więcej - powiedział Alba.
- Zdaję sobie sprawę, że czasami popełniam błędy i za bardzo protestuję, bo jestem bardzo impulsywny i muszę ten aspekt poprawić, ale dzisiaj tak nie było. Mateu popełnił błąd, ponieważ nie pamiętał, że już dostałem kartkę - dodał.
Niedługo później arbiter wyrzucił z boiska również jednego z zawodników Espanyolu. Wówczas pokazał nawet dwie czerwone kartki na raz, lecz po analizie VAR zmienił pierwotną decyzję i anulował jedną z nich.