Kolejny kandydat do zastąpienia Zbigniewa Bońka? "Nie wykluczam startu w wyborach"

W przyszłym roku kończy się druga kadencja Zbigniewa Bońka na stanowisku prezesa PZPN. Pojawił się kolejny kandydat, który mówi o swoim prawdopodobnym starcie w wyborach na nowego szefa związku.
Lista potencjalnych następców obecnego prezesa rośnie. Wcześniej media informowały o możliwym starcie Cezarego Kuleszy z Jagiellonii Białystok, obecnego wiceprezesa PZPN - Marka Koźmińskiego, sekretarza generalnego związku, Macieja Sawickiego oraz Bogusława Leśnodorskiego. Teraz do tego grona dołączył Roman Kosecki.
Przez ostatnie czternaście lat Kosecki był posłem na Sejm RP. W minionych wyborach parlamentarnych nie udało mu się jednak uzyskać mandatu. Z tego powodu "Kosa" nie wyklucza powrotu do działania w polskim futbolu i podjęcia rękawicy w walce o stanowisko szefa PZPN.
- Ja nie wykluczam startu w wyborach, ale nie składam też na razie żadnych deklaracji. Mam trochę czasu, żeby wszystko przemyśleć, poukładać pewne sprawy - powiedział Roman Kosecki w rozmowie z Onetem.
Były znakomity piłkarz, który do października 2016 r. pełnił rolę wiceprezesa związku, wypowiedział się też o samej pracy Zbigniewa Bońka.
- Trzeba powiedzieć, że w ostatnich latach PZPN odzyskał twarz, a Boniek jako prezes się sprawdził. Cenię pracę Bońka, a z drugiej strony uważam, że nie ma ludzi niezastąpionych. W środowisku widzę ludzi, którzy poradziliby sobie w roli prezesa - dodał Kosecki.
Ojciec Jakuba Koseckiego potwierdził również krążące w środowisku nazwiska możliwych kontrkandydatów.
- Wiemy, jakie nazwiska wymienia się w kuluarach: Marek Koźmiński, Radek Michalski, Cezary Kulesza. Słyszy się też, że w wyborach może wystartować Bogusław Leśnodorski. Do wyborów mamy jeszcze trochę czasu - przypomniał były poseł.
W latach 2012-2016 Roman Kosecki pracował jako wiceprezes związku ds. szkolenia.