Kolejny gol Erlinga Haalanda nie wystarczył Manchesterowi City. Niespodziewane przełamanie Aston Villi [WIDEO]

Podopieczni Stevena Gerrarda w ostatnich tygodniach nie mieli powodów do radości. W pierwszych pięciu seriach spotkań zdobyli jedynie trzy punkty. Aż czterokrotnie musieli uznać wyższość rywali.

Mistrzowie Anglii byli zdecydowanymi faworytami sobotniego starcia. W pierwszym kwadransie dwukrotnie błysnął Kevin De Bruyne. Belg oddał jednak minimalnie niecelne uderzenie, a później do piłki po jego podaniu nie doszedł Ilkay Guendogan.

Ogólnie pierwsza połowa mocno rozczarowała. Ze względu na uraz boisko musiał opuścić Matty Cash. Jak przekazał Czesław Michniewicz, kontuzja reprezentanta Polski nie jest jednak poważna. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ.

W drugiej części spotkania działo się zdecydowanie więcej. Kolejnego gola w Premier League mógł świętować Erling Haaland. Tym razem Norweg wykorzystał podanie De Bruyne i w 50. minucie dał swojemu zespołowi prowadzenie.

Niewiele brakowało, aby Belg także świętował swojego gola, ale z rzutu wolnego trafił tylko w poprzeczkę. W 74. minucie Aston Villa sensacyjnie doprowadziła do wyrównania za sprawą Baileya.

Później byliśmy świadkami sporej kontrowersji. Arbiter boczny podniósł chorągiewkę, sygnalizując spalonego Coutinho, a Brazylijczyk już po tym oddał piękny strzał zza pola karnego. Piłka wylądowała w siatce, ale Ederson nawet nie próbował interweniować, widząc przerwanie gry. Gola nie uznano, a powtórki pokazały, że o spalonym nie było mowy.

W końcówce obie drużyny miały jeszcze szanse na to, aby przesądzić o zwycięstwie. Ostatecznie mecz zakończył się jednak remisem 1:1. Tym samym Manchester City po raz drugi w tym sezonie stracił punkty.