Kolejna porażka Legii Warszawa w Ekstraklasie! Hat-trick Torila pogrążył mistrzów Polski [WIDEO]
Legia Warszawa przegrała czwarty mecz z rzędu w PKO Ekstraklasie. W niedzielę "Wojskowi" nie zdołali zdobyć punktów w Gliwicach. Tamtejszy Piast wygrał 4:1, a hat-trickiem popisał się Alberto Toril.
Atmosfera wokół mistrzów Polski od dawna jest gorąca. Drużyna na krajowym podwórku spisywała się bowiem do tej pory zdecydowanie poniżej oczekiwań. Zamiast walczyć o czołowe lokaty, znalazła się tuż nad strefą spadkową.
Przed meczem z Piastem Czesław Michniewicz próbował wstrząsnąć zespołem. Odsunął czterech zawodników, a Legia w Gliwicach mogła szybko wyjść na prowadzenie. Emreli w sytuacji sam na sam z bramkarzem dwa razy trafił w słupek.
Jego pomyłki okazały się bardzo kosztowne. W 10. minucie Piast skarcił bowiem gości. Po błędzie Mateusza Wieteski, który złamał linię spalonego, pojedynek z Tobiaszem wygrał Alberto Toril.
Po chwili Hiszpan świętował dublet po ładnym uderzeniu z powietrza. "Wojskowi" dostali dwa szybkie ciosy, a mina Michniewicza, siedzącego bezradnie na ławce rezerwowych, mówiła sama za siebie.
W 21. minucie nieco nadziei w serca kibiców stołecznej drużyny wlał Ernest Muci. Albańczyk zdobył bramkę kontaktową, a warszawianie zaczęli łapać nieco wiatru w żagle. Przed przerwą wyrównać mógł Josue, lecz jego uderzenie znakomicie obronił Plach.
Po przerwie Piast starał się nieco uspokoić grę i to podopiecznym Waldemara Fornalika wychodziło całkiem nieźle. W 59. minucie cios rywalom znów zadał Toril. Hiszpan wykorzystał znakomite dośrodkowanie Chrapka i skompletował hat-tricka.
Najgroźniejszy po stronie Legii był z kolei Emreli. Napastnikowi gości brakowało jedynie precyzji. Albo jego uderzenia bronił dobrze ustawiony Plach, albo zatrzymywały go słupki. W 72. minucie po raz trzeci ustrzelił obramkowanie bramki, tym razem z dystansu.
Mistrzowie Polski próbowali jeszcze odwrócić losy spotkania, ale brakowało im skuteczności - jak wtedy, gdy z kilku metrów pomylił się Muci. Piast był natomiast bezlitosny. W 86. minucie gości dobił jeszcze Stojiljković.
Warszawianie wciąż są więc tuż nad strefą spadkową. Czy Czesław Michniewicz poprowadzi jeszcze drużynę w kolejnym meczu? Na razie nie chcemy wyrokować, ale wygląda na to, że szkoleniowca czekają bardzo trudne godziny.