Kluby wściekłe na Kuleszę. Pójdą do wyborów przeciwko prezesowi PZPN? [NASZ NEWS]

Kluby wściekłe na Kuleszę. Pójdą do wyborów przeciwko prezesowi PZPN? [NASZ NEWS]
Shutterstock.com
Tomasz - Włodarczyk
Tomasz Włodarczyk22 May · 14:07
W poniedziałek doszło do głosowania nad pozostawieniem przepisu o młodzieżowcu. Zarząd PZPN utrzymał status quo w tej sprawie. Kluby są wściekłe, bo miało dojść do porozumienia. Czują się oszukane, co może odbić na przyszłorocznych wyborach PZPN. Po cichu zapowiadają opozycję wobec obecnego prezesa.
Przepis o młodzieżowcu zostaje w dotychczasowej formie. Głosy podczas poniedziałkowego głosowania rozkładały się w następujący sposób:
Dalsza część tekstu pod wideo
13 - ZA

2 - PRZECIW (Wojciech Cygan - wiceprezes ds. piłki profesjonalnej, Łukasz Jabłoński - Korona)

2 - WSTRZYMAŁO SIĘ (Karol Klimczak - Lech, Marcin Janicki - prezes I liga).
Oznacza to, że ostatnie dyskusje i wspólne grupy robocze zostały wrzucone do kosza, a kluby miały wrażenie, że wypracowano realne porozumienie, skoro uczestniczyli w nich ważni ludzie z PZPN: Maciej Mateńko - wiceprezes ds. szkolenia, Radosław Michalski - zachodniopomorski ZPN, Tomasz Lisiński - opolski ZPN czy Marcin Dorna - dyrektor sportowy PZPN.
Wypracowane porozumienie Ekstraklasa - PZPN znosiło wymógł młodzieżowca i kary za jego brak w składzie. Natomiast nagradzało jego wystawianie i zakładało następującą punktację:
  • grę wychowanków (najwięcej punktów)
  • występy „zwykłych” młodzieżowców (średnia liczba punktów)
  • minuty zebrane przez zawodników wypożyczonych do klubów Ekstraklasy, 1. i 2. ligi (najmniej punktów)
  • progiem wejścia do programu miało być 2000 minut rozegrane przez wszystkich młodzieżowców w drużynie
Wydawało się, że osiągnięto porozumienio. Natomiast rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Kluby są wściekłe na Cezarego Kuleszę, który obiecał im zniesienie przepisu podczas wyborów. Między innymi przez tę obietnicę go poparły. W sierpniu 2021 r. Kulesza startował do wyborów jako ich człowiek - wywodzący się z Jagiellonii Białystok. Miał rozumieć ich problemy, które zdawał się pomijać Zbigniew Boniek.
Minęły 3 lata i przepis, w zmodyfikowanej formie (obowiązują kary za niespełnienie minut) istnieje. Kulesza zagrał jak polityk. W kampanii wyborczej mówił, co mówił, a teraz trzyma się z betonem, bo tam jest więcej głosów. To realna siła przed zbliżającymi się wyborami.
Tak dokładnie wygląda ich podział na Walnym Zgromadzeniu PZPN:
  • wszystkie wojewódzkie Związki Piłki Nożnej (60 delegatów)
  • wszystkie kluby Ekstraklasy i I ligi (50 delegatów)
  • Stowarzyszenie Trenerów Piłki Nożnej (3 delegatów)
  • Stowarzyszenie Sędziów Piłki Nożnej w Polsce (1 delegat)
  • piłka nożna kobiet (2 delegatów)
  • futsal (2 delegatów)
Oprócz władzy chodzi też o pieniądze. Przepis o młodzieżowcu to dla PZPN i baronów realna kasa. Po pierwsze z kar (ostatnio osiem milionów), które idą na szeroko pojęte szkolenie (ale tak naprawdę nie bardzo wiadomo, na co), a po drugie z wpływów transferowych do MZPNów - młodzi lepiej się sprzedają i przepływają z niższych lig do Ekstraklasy. Co nie do końca jest prawdą.
W nowym projekcie miała być marchewka, a nie kij, czyli nagrody dla wypełniających minuty. Ale jak widać to już się zarządowi PZPN nie spodobało.
Obecne kary i limity młodzieżowca w Ekstraklasie:
  • 3 mln zł – młodzieżowcy zagrali 999 minut lub krócej;
  • 2 mln zł – młodzieżowcy zagrali od 1000 do 1999 minut;
  • 1 mln zł – młodzieżowcy zagrali od 2000 do 2499 minut;
  • 0,5 mln zł – młodzieżowcy zagrali od 2500 do 2999 minut
Kluby zdają sobie sprawę, że najlepiej sprzedają się młodzi Polacy. Wyraźnie mówi o tym historia sprzedażowa Lecha, Legii czy Pogoni. Czują, że przepis o młodzieżowcu nie jest im w ogóle potrzebny. Dziś kara tylko biedniejszych, które nie mogą, jak Raków w sezonie mistrzowskim, pozwolić sobie na zapłacenie 3 mln zł kary. A mógłby nagradzać ich wkład w rozwój akademii czy wykręcania minut na poziomie profesjonalnym (zwłaszcza w I lidze).
Kulesza pokazał, że baronowie są z nim. Kluby z kolei są zdeterminowane, aby stworzyć realna opozycję. Pytanie, czy wytrzymają w tym postanowieniu rok. Po drodze nie pokłócą się i czy prezes ich czymś (najpewniej pieniędzmi) jednak nie przeciągnie na swoją stronę.
Nadrzędna sprawa - jeśli chce się tworzyć opozycję - to brak wyraźnego lidera i ewentualnego kandydata, mogącego postawić się Kuleszy. Rozochocony do stawienia czoła prezesowi Paweł Wojtala został osadzony na czterech literach po tym, jak nagłośniono jego problemy z prawem. Dziś jest zawieszony w prawach członka zarządu. Innych chętnych na razie nie widać.

Więcej o całej sprawie mówiliśmy w programie Z tego, co słyszę:

Przeczytaj również