Klęska Śląska z Lechią! Wicemistrz przezimuje na dnie Ekstraklasy [WIDEO]
Śląsk Wrocław zakończy rok na ostatnim miejscu w ligowej tabeli. Wicemistrzowie Polski przegrali z Lechią Gdańsk 0:1 w 18. kolejce Ekstraklasy.
Obie ekipy podeszły do tego starcia, znajdując się w głębokim kryzysie. Przed pierwszym gwizdkiem Śląsk miał na koncie zaledwie 10 punktów, a Lechia 11.
Na początku meczu wrocławianie próbowali zaatakować prawym skrzydłem. Maksym Chłań zatrzymał szarżującego Piotra Samca-Talara. W 2. minucie Mateusz Żukowski stanął oko w oko z Bogdanem Sarnawskim, ale nie zdołał trafić do siatki. W odpowiedzi Bogdan Wjunnyk oddał niecelny strzał.
W pewnym momencie Miłosz Kałahur urwał się na lewej flance, po czym próbował dograć do Rifeta Kapicia. Tudor Baluta czujnie uprzedził Bośniaka. W kolejnej akcji Łukasz Bejger powstrzymał Kacpra Sezonienkę.
Sylvester Jasper próbował strzelić efektownego gola sprzed pola karnego. Bułgar przeniósł jednak piłkę nad poprzeczką. Pod drugą bramką Elias Olsson nie trafił z bliskiej odległości. W 22. minucie Jasper urwał się obrońcom Lechii. Skrzydłowy był kompletnie niekryty, miał czas na podjęcie decyzji, po czym uderzył prosto w Sarnawskiego.
Po chwili Schwarz strzelił z dystansu obok słupka. Niecelną próbę oddał też Piła. Leszczyński złapał zaś piłkę po uderzeniu Chłania. W 34. minucie Sezonienko nie wykorzystał dobrej okazji. W poczynaniach obu drużyn brakowało precyzji i dokładności.
W 39. minucie Samiec-Talar musiał opuścić boisko z powodu kontuzji. 23-latka zmienił Sebastian Musiolik. Przez moment Śląsk grał jednak w dziesiątkę, a rywale bezlitośnie to wykorzystali.
Lechia objęła prowadzenie za sprawą trafienia Wjunnyka. Piła minął Petkova, dograł do Ukraińca, który z bliskiej odległości pokonał Leszczyńskiego.
Do przerwy gdańszczanie prowadzili 1:0. Na początku drugiej odsłony Śląsk nie potrafił stworzyć żadnego zagrożenia pod bramką gospodarzy. W pewnym momencie Lechia domagała się rzutu karnego po zagraniu ręką Paluszka. Sędzia uznał, że nie doszło do naruszenia przepisów.
Michał Hetel próbował ożywić poczynania swojego zespołu. Z ławki rezerwowych podnieśli się Arnau Ortiz i Burak Ince. Z kolei Simeon Petrow musiał zmienić Aleksa Petkowa, który zgłosił uraz.
Śląsk nie potrafił powalczyć o choćby jeden punkt. Bejger próbował doprowadzić do remisu, ale jego uderzenie głową nie mogło zakończyć się sukcesem. W doliczonym czasie żaden z piłkarzy gości nie doszedł do piłki dogrywanej przez Schwarza z rzutu wolnego.
Lechia wygrała 1:0 i nadal zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. Śląsk zamyka ligową stawkę, tracąc już do gdańszczan cztery punkty. Za tydzień "Wojskowi" rozegrają zaległy mecz z Radomiakiem Radom. Z kolei ekipa z Trójmiasta skończyła już granie w tym roku.