Kibice Legii będą w szoku! Transferowy niewypał aktywował klauzulę wykupu [NASZ NEWS]
Ta informacja może być szokująca dla kibiców Legii Warszawa, ale jak ustaliliśmy, Jean-Pierre Nsame wypełnił już warunki obligatoryjnego wykupu przez stołeczny klub. Kameruńczyk, jak na razie jeden z największych transferowych niewypałów, po sezonie może zostać na stałe przy Łazienkowskiej. Tłumaczymy, jak do tego doszło.
Co prawda w ostatnim czasie Jean-Pierre Nsame już tak nie błyszczał, ale do Polski przychodził z łatką trzykrotnego króla strzelców ligi szwajcarskiej. Po ogłoszeniu tego transferu przez Legię jego przeszłość dawała podstawy do tego, aby myśleć, że może być gwiazdą Legii. W wielu przedsezonowych prognozach był typowany jako kandydat do walki o tytuł najlepszego strzelca ligi.
Oczekiwania vs. rzeczywistość zostały jednak brutalnie zweryfikowane w przypadku 31-latka, który pojawił się na boisku w dziesięciu meczach i strzelił w nich dwa gole. Był poza kadrą w ośmiu z piętnastu meczów Ekstraklasy. Na boisko wchodził sporadycznie - łącznie rozegrał tylko 404 minuty. Nsame gra ogony. Jego ostatnie pięć występów to 30 minut (Dinamo Mińsk), 16 minut (Widzew), 7 minut (Miedź), 28 minut (Real Betis), 90 minut (Pogoń Szczecin). 141 minut między 7 listopada a 20 września, gdy Legia brała udział w piłkarskim maratonie.
Jest tak słaby czy nie pasuje trenerowi? Powiedzieć, że Kameruńczyk nie jest ulubieńcem Goncalo Feio to nic nie powiedzieć. Portugalczyk właśnie po ostatnim pełnym meczu Nsame z Pogonią stwierdził, że nie może mieć do dyspozycji napastnika, który biega tylko osiem kilometrów na spotkanie. Od tamtego czasu Nsame stał się trzecioplanowym zawodnikiem.
Ale dotychczasowe boiskowe “osiągnięcia” wystarczyły, aby Nsame aktywował klauzulę wykupu zapisaną w umowie pomiędzy Legią a Como. Kibice muszą w tym momencie łapać się za głowy, bo jest to szokująca informacja, ale byłoby kłamstwem, gdyby napisać, że niespotykana na rynku transferowym. Jak więc do tego doszło?
Według naszych informacji transfer Nsame był właściwie od początku dogadywany jako definitywny, a skonstruowany jako wypożyczenie z klauzulą wykupu w celach podatkowo-księgowych. Choćby ze względu na pensję zawodnika, którą w dużej mierze opłacają Włosi. Próg spełniający wymogi i uruchamiający obligatoryjność wykupu był niski. Piłkarz musiał rozegrać niewielką liczbę meczów lub minut, aby aktywować zapis w kontrakcie. Według tychże zapisów po zakończeniu sezonu wypożyczenie Nsame przejdzie w transfer definitywny i umowa napastnika zostanie przedłużony o rok.
Jak słyszymy, Legia musi zapłacić Como symboliczną kwotę odstępnego, które kupiło go z BSC Young Boys w styczniu 2024 roku za 500 tysięcy euro (kwota z Transfermarkt). Nawet jeśli cena jest niewysoka, nie jest to na razie złoty interes Legii - zawodnikowi trzeba przecież będzie płacić. A patrząc, gdzie znajduje się w hierarchii Feio, jest dziś bezużyteczny.
Nsame zabrakło w spotkaniu z Lechem Poznań (2:5) nawet na ławce rezerwowych. Słyszymy, że współpraca na linii trener-piłkarz nie układa się najlepiej. Część naszych źródeł twierdzi, że Kameruńczyk u Feio już nie zagra.
Co dalej? Na razie trwa wypożyczenie zawodnika. Jeśli hipotetycznie Legia chciałaby znaleźć napastnikowi nowy klub w zimowym oknie transferowym, musiałaby dogadywać się trójstronnie z Como, któremu musi zapłacić wykup. Jeśli do tego nie dojdzie, będzie miała jeszcze czas do lipca. Wtedy kontrakt Nsame przedłuży się do 2026 roku.