Kibice Lecha myśleli, że to transfer, a tu... klops
Kibice Lecha Poznań znów zostali zaskoczeni przez swój klub. O miłej niespodziance nie ma jednak mowy. Zamiast piłkarza, uroczyście ogłoszono sprowadzenie nowego członka sztabu szkoleniowego.
Lech wciąż czeka na transfery. W styczniu nie było żadnego, zatem impas na rynku trwa już blisko rok. Sytuacja powinna zmienić się w najbliższym czasie, ale nic nie jest pewne.
Dość powiedzieć, że sobotę kibice "Kolejorza" mogli spodziewać się sprowadzenia nowego zawodnika. Klub zamieścił intrygujący komunikat, który informował o "nowej karcie w talii". Okazało się jednak, że nie chodzi o piłkarza.
Zagadkę rozwiązano po kilkudziesięciu minutach. Wówczas oficjalnie ogłoszono, że na Bułgarską trafił Sindre Tjelmeland. Będzie on asystentem Nielsa Frederiksena.
Szkoleniowiec był zapowiadany już wcześniej, ale Lech oczekiwał na zakończenie współpracy Norwega z IFK Goteborgiem. 34-latek podpisał umowę ważną do 30 czerwca 2026 roku.
Tym samym poznaniacy skompletowali sztab na dwa tygodnie przed startem sezonu. To również zostało wypomniane przez fanów w mediach społecznościowych.