Kazimierz Węgrzyn o zamieszkach na Wembley. "To było przerażające. Nie widziałem tego na polskich stadionach"
Kazimierz Węgrzyn udzielił obszernego wywiadu dla "Weszło". Ekspert podsumował swoją komentatorską przygodę podczas EURO 2020. - Na hymnie angielskim zdjąłem słuchawki, by spokojnie go posłuchać – ciarki przechodziły - oznajmił.
Węgrzyn razem z Mateuszem Borkiem tworzyli jedną z par wyznaczonych do komentowania spotkań mistrzostw Europy na antenie TVP. Obaj panowie szybko znaleźli wspólny język i zebrali wiele pochwał za swoją pracę.
- Długo nie komentowałem meczu na żywo, bo w związku z pandemią ponad rok. Dorwałem się do tego mikrofonu i nie chciałem go oddać. Ale po drugim, trzecim meczu… Czułem, jakbyśmy nie komentowali razem od dziesięciu meczów, tylko od dwudziestu lat - przyznał były piłkarz na łamach "Weszło".
Węgrzyn najmilej wspomina finałowe starcie Włochy - Anglia. Jak przyznaje, w pewnym momencie miał ciarki.
- W finale zobaczyliśmy, co to znaczy prawie zapełnione Wembley. Na hymnie angielskim zdjąłem słuchawki, by spokojnie go posłuchać – ciarki przechodziły - dodał.
Przed finałem EURO 2020 doszło jednak do skandalicznych wydarzeń. Angielscy kibole zaczęli szturmować bramy Wembley i wdarli się na teren obiektu. Tam doszło do scen mrożących krew w żyłach.
- Czuliśmy to przed meczem, gdy trzy godziny wcześniej szliśmy na stadion główną aleją. Co tam się działo… nie widziałem tego nigdzie na polskich stadionach. To było przerażające. Promenada zajęta przez młodocianych kibiców, takiej “dorosłej młodzieży”. Co tam się działo, trzeba byłoby zobaczyć. Rozbite butelki, walające się puszki, trzeba było uważać, żeby nie zostać oblanym piwem. Słabe, naprawdę - podkreślił.
- Potem buczenie na hymnie w wykonaniu angielskich kibiców. Miałem wyższe mniemanie o nich. Miałem wrażenie, że angielscy kibice szanują takie rzeczy jak cudzy hymn czy minuta ciszy. A tutaj okazało się, że inaczej to wygląda. Mocno zapadło mi też w pamięć ich rozczarowanie po finale – to, jak szybko opuścili stadion. Nie czekali na nic, kipiała z nich frustracja aż niemożliwa. Byli tak pewni zwycięstwa, że to wszystko załamało ich całkowicie - zakończył.