Kasyno, imprezy, alkohol. Tak talent z Legii Warszawa zmarnował swój potencjał
Patryk Mikita jeszcze kilka lat temu był uważany za wielki talent, który będzie stanowił mocny punkt w ataku Legii Warszawa. Zawodnik nie spełnił pokładanych w nim nadziei i obecnie występuje w drugoligowej Siarce Tarnobrzeg.
Mikita w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" opowiedział o burzliwym przebiegu swojej kariery. Piłkarz w debiucie przy Łazienkowskiej (lipiec 2013) przeciwko Widzewowi Łódź zdobył bramkę i zaliczył asystę. Wówczas prezes Leśnodorski określił Mikitę mianem "kosmity". Potem było już tylko gorzej. Zmiana trenera, zmiana klubu, zmiana poziomu rozgrywek.
Zawodnik nie ma wątpliwości, że nie wszystko ułożyło się po jego myśli. - Byłem młodym i niedoświadczonym bachorem, który debiutując w Legii, był przekonany, że złapał pana Boga za nogi. Nie prowadziłem mądrej diety, nie chodziłem spać codziennie o 22.00 - wyznał zawodnik.
Piłkarz podczas swojego pobytu w Legii nie stronił od imprez. - Zdarzało mi się pójść do kasyna. Zazwyczaj ze znajomymi, dla towarzystwa, na pewno nie z hazardowego nałogu. W legijnych czasach bywałem na imprezach z wieloma piłkarzami. To nie był grzech. Raz nie przyszedłem na trening. To było w Młodej Ekstraklasie. Nie przyszedłem oczywiście pijany, a po prostu zmęczony po całonocnej zabawie. Obyło się bez konsekwencji, ale z perspektywy czasu żałuję - oznajmił Mikita.
Zawodnik Siarki Tarnobrzeg nie ukrywa swojego swobodnego podejścia do alkoholu. - Jak rozegrałem mecz, zmęczyłem się, wracałem do domu i otwierałem sobie piwo. Nie ma w tym nic dziwnego. No może trochę odbiega to od obrazu profesjonalnego piłkarza, dziś odchodzi się od alkoholu w piłce - dodał.
Mikita wierzy jednak w swojej umiejętności i obiecuje, że jeszcze zagra na najwyższym poziomie. - Jestem na tyle pewny swoich umiejętności, żeby powiedzieć: tak, oczywiście, jeszcze zobaczycie Mikitę w ekstraklasie - zakończył.