"Karzeł był opętany, miał twarz diabła". Messi znalazł się na świeczniku
Tuż po meczu pomiędzy Monterrey a Interem Miami miało dojść do skandalicznej sytuacji z udziałem Leo Messiego. Asystent trenera meksykańskiego klubu, Nico Sanchez, skierował przeciwko Argentyńczykowi oskarżenia.
Niedawno Monterrey pokonało Inter Miami w pierwszym spotkaniu ćwierćfinału CONCACAF Champions Cup. Rywalizacja zakończyła się wynikiem 2:1.
W kadrze amerykańskiego zespołu zabrakło Leo Messiego, który zmagał się z problemami zdrowotnymi. Argentyńczyk obejrzał pucharowe spotkanie z trybun.
Tuż po zakończeniu meczu miało dojść do skandalicznej sytuacji z udziałem 36-latka. Afera ujrzała światło dzienne po publikacji nagrania przez stację Fox News.
Na udostępnionym materiale wypowiadał się asystent trenera Monterrey, Nico Sanchez. Szkoleniowiec stwierdził, że został zaatakowany przez Messiego i menadżera Interu, Gerardo Martino.
- Messi chciał ze mną walczyć. Nie sądzę, żeby chciał mnie uderzyć, bo by to zrobił. Miał mnie centymetr od siebie. Myślę, że bardziej liczył na moją reakcję, aniżeli chciał uderzyć. Karzeł był opętany, miał twarz diabła. Przyłożył pięść do mojej twarzy i powiedział: "Za kogo się uważasz?". Nie patrzyłem na niego, odwracałem wzrok, ani razu nie odpowiedziałem, bo to tylko pogorszyłoby sprawę. A Gerardo Martino, co za biedny manekin, miałem go przed sobą i mówił: "Głupcze, będziesz płakać? Głupcze, będziesz płakać?". Co za manekin - mówił Sanchez.
Spotkanie rewanżowe Monterrey oraz Interu Miami odbędzie się 11 kwietnia. Rywalizacja będzie miała miejsce na Estadio BBVA Bancomer w Meksyku.