Kapitan Wisły rozbroił. Zapomniał o kluczowej kwestii
Alan Uryga nie mógł opanować emocji po finale Fortuna Pucharu Polski. Nie ukrywał jednak, że istnieje coś, co może przesłonić czwartkowy sukces.
W 90. minucie finału Pucharu Polski mało kto mógł się tego spodziewać, że Wisła Kraków sięgnie po zwycięstwo. Podopieczni Alberta Rude pokonali jednak Pogoń Szczecin po dogrywce 2:1.
Spotkanie na gorąco ocenił kapitan "Białej Gwiazdy", Alan Uryga. To po jego asyście Eneko Satrustegui wyrównał stan meczu w 99. minucie. 30-latek podkreślił, że to nie pierwsza bramka zdobyta przez krakowian w takiej kombinacji.
- Niemożliwe nie istnieje. Nie wiem, czy się cieszyć, czy żałować, że straciliśmy trochę zdrowia przez te nerwy. Niesamowite przeżycie. Coś pięknego. Sam nie dowierzam, że udało mi się wystąpić w takim meczu. Jeszcze do końca to do mnie nie dotarło - wyznał obrońca.
- Wierzyliśmy do końca. Przypomniał mi się od razu mecz w Rzeszowie z początku rundy, gdzie strzeliliśmy bardzo podobnego gola. Też asystowałem i też Eneko zdobył bramkę. To nie jest przypadek - dodał na antenie Polsatu Sport.
Uryga przyznał również, że... zapomniał o jednym z kluczowych aspektów wygranej. Dzięki triumfowi na PGE Narodowym Wisła może zagrać w eliminacjach Ligi Europy. Defensor nie krył jednak, że teraz kluczowy będzie awans do PKO BP Ekstraklasy.
- Nawet zapomniałem, że w bonusie dostajemy jeszcze europejskie puchary. Tym bardziej jest to niesamowity wyczyn. Wracamy do rzeczywistości i walczymy o powrót do Ekstraklasy, bo tylko to nas interesuje. Bez awansu ciężko będzie się dłużej cieszyć tym zdobyciem Pucharu Polski - przekazał.
Jeśli "Biała Gwiazda" otrzyma licencję na grę w Lidze Europy, rozpocznie rywalizację od pierwszej rundy eliminacji, gdzie będzie rozstawiona. O potencjalnych przeciwnikach krakowian przeczytacie TUTAJ.