Kamil Kosowski krytykuje reprezentantów Polski: Czekają, aż Lewandowski coś zrobi. Nie biorą odpowiedzialności

Ostatnie mecze reprezentacji Polski mogą napawać umiarkowanym optymizmem. Mecz z Włochami w najnowszym felietonie na łamach "Przeglądu Sportowego" pozytywnie ocenia również Kamil Kosowski. Były piłkarz ma jednak kilka zastrzeżeń do podopiecznych Jerzego Brzęczka.
Październikowe mecze reprezentacji Polski były całkiem udane. "Biało-Czerwoni" pokonali 5:1 Finlandię, a ostatnio bezbramkowo zremisowali z Włochami. Kamil Kosowski pozytywnie ocenia to zgrupowanie.
- Moje wnioski po tym spotkaniu są podobne, jak większości kibiców. Jestem bardzo zadowolony, że nie straciliśmy bramki, ale przy tym zagraliśmy odważnie, choć bez hurraoptymizmu. Była to jednak bardziej otwarta piłka niż w teoretycznie optymalnym składzie - przyznał.
- Nie daliśmy się Włochom, choć kultura gry i przeprowadzania akcji była większa po ich stronie, ale osiągnęliśmy to, o co nam chodzi, czyli dobry wynik - zaznaczył.
Jednocześnie niektórym zawodnikom były reprezentant kraju nie szczędził jednak krytyki. Podkreślał, że na barkach Roberta Lewandowskiego spoczywa zbyt duża odpowiedzialność za grę kadry.
- O stylu nie będziemy mówić, bo go nie mamy. Nie podobało mi się też, jak reagują piłkarze, gdy Robert Lewandowski jest na boisku - stwierdził Kosowski.
- Za często czekają, że coś zrobi i nie biorą odpowiedzialności na swoje barki (na przykład Grosicki, który nie strzelał w dogodnej sytuacji, bo szukał Roberta). Moim zdaniem w takich momentach sami powinni uderzać na bramkę, nie trzeba zawsze podawać Lewemu - zakończył.