Kamil Kosowski: Dla mnie to dziwna sprawa. Śmieszy mnie konieczność siedzenia w maskach na ławkach rezerwowych

Kamil Kosowski w felietonie na łamach "Przeglądu Sportowego" podzielił się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi powrotu rozgrywek PKO Ekstraklasy.
W najciekawszym spotkaniu ostatniej kolejki Legia Warszawa pokonała na wyjeździe Lecha Poznań 1:0 i jest coraz bliżej zdobycia mistrzowskiego tytułu. Kosowski twierdzi, że "Wojskowi" tylko na własne życzenie mogą zaprzepaścić szansę na końcowy triumf.
- Lech w pewnym sensie opłacił Legii wjazd na autostradę do mistrzostwa. Jeżeli warszawski klub w tym sezonie nie zdobędzie tytułu, to już tylko na własne życzenie - ocenił.
Były piłkarz jednocześnie przyznał, że brakowało mu kibiców na trybunach. Na szczęście taki stan rzeczy ma wkrótce ulec zmianie.
- Fajnie, że kibice od 19 czerwca wracają na trybuny. Żałuję nieco, że wypełnią tylko 25 procent pojemności stadionów. Jak już się otwieramy na fanów, to może dobrym pomysłem byłoby wpuszczenie wszystkich chętnych, ale na przykład w maskach - dodał.
Kosowski na koniec zwrócił uwagę na jeden z absurdów związanych z nakazami wobec piłkarzy i trenerów.
- Jeżeli chodzi o takie paradoksy, to śmieszy mnie trochę konieczność siedzenia w maskach na ławkach rezerwowych podczas meczów ekstraklasy. Skoro na boisku grają zdrowi i przebadani piłkarze, są ze sobą w szatniach i trenują na co dzień, to po co akurat na ławkach zakładać te maski? Dla mnie to dziwna sprawa - zakończył.