Kadra na mundial jest prawie gotowa. W składzie zostało najwyżej sześć miejsc. Na kogo postawi Nawałka?
Skład reprezentacji na mundial jest już niemal gotowy. Adam Nawałka ma kilkunastu pewniaków, ale selekcja w najbliższych miesiącach wcale nie będzie prosta. Choć miejsc w kadrze pozostało najwyżej sześć, to układanka jest dość skomplikowana.
Trzon kadry wykrystalizował się podczas eliminacji do mistrzostw Europy - to gracze nie do zastąpienia i najbardziej zaufani żołnierze Adama Nawałki. Kto i w jakiej roli pojedzie na mundial? Kto musi o to jeszcze powalczyć? Poniżej nasza analiza.
Bramkarze
Wśród nich sytuacja jest klarowna. Jeśli tylko będą zdrowi – to zastrzeżenie stawiamy wymieniając nazwiska wszystkich pewniaków do wyjazdu na mundial – to w kadrze znajdą się Łukasz Fabiański, Wojciech Szczęsny i Łukasz Skorupski. Dwóch pierwszych będzie walczyć o miejsce w pierwszym składzie, trzeciemu pozostanie rola rezerwowego, do której po dobrych sezonach w Empoli przyzwyczaja się teraz w Romie.
Choć utarło się, że w polskiej bramce panuje urodzaj, to poza tą trójką Nawałka nie za bardzo ma z kogo wybierać. Podczas swojej kadencji regularnie zapraszał na zgrupowania reprezentacji jeszcze Przemysława Tytonia. To już jednak pieśń przeszłości. Tytoń szczyt kariery przeżywał w trakcie EURO 2012, gdy dość przypadkowo wszedł do polskiej bramki. Później w przeciętnych i słabych klubach nie przekonywał do swoich umiejętności. Obecnie rozważanie jego kandydatury do kadry na mundial nie ma sensu.
W przeszłości wiele razy podnoszono, że trzeci bramkarz powinien jechać na wielką imprezę po naukę. Miał być młody, zdolny, rokować na przyszłość. Teraz nikt o tym nie wspomina, bo nie ma kandydata, którego można wspomóc takim argumentem. Wielkie nadzieje wiązano z Bartłomiejem Drągowskim, który ugrzązł na ławce rezerwowych Fiorentiny i nie ma nawet pewnego miejsca w kadrze U-21. Przed młodzieżowym EURO przegrał w niej rywalizację z Jakubem Wrąblem, a ostatnio ze składu wyrzucił go Tomasz Loska, ale obu trudno brać na poważnie w kontekście gry w pierwszej reprezentacji.
Obrońcy
Analizowanie szans bramkarzy na wyjazd na mistrzostwa świata jest o tyle łatwe, że w kadrze zarezerwowano dla nich trzy miejsca. Kształt reszty składu jest uzależniony wyłącznie od pomysłów selekcjonera – w kilku przypadkach to naprawdę skomplikowana personalno-taktyczna układanka.
Pewniakami do gry na środku obrony są Kamil Glik i Michał Pazdan. Ich pierwszym zmiennikiem będzie Thiago Cionek, który cieszy się olbrzymim zaufaniem Nawałki i był przez niego próbowany w różnych rolach. Choć można poddawać w wątpliwość jego umiejętności, to nigdy nie zawiódł, nie pękł psychicznie. A w kontekście mundialu to wielka wartość.
Do obsadzenia pozostaje jedno miejsce – czwartego stopera z nikłymi szansami na grę. Najwyżej stoją akcje Marcina Kamińskiego, który rozwinął się w VfB Stuttgart; w tym sezonie do momentu urazu nie zszedł z boiska nawet na minutę. Co istotne, gra tam w systemie z trójką stoperów, który chce teraz ćwiczyć selekcjoner. Ma też inne atuty: jest lewonożny, potrafi dobrze wyprowadzić piłkę z defensywy. Może być wartościowym uzupełnieniem kadry.
Na razie miejsce kontuzjowanego Kamińskiego w reprezentacji zajął Jarosław Jach, co najwięcej mówi o sytuacji... Bartosza Salamona. Choć ten był w kadrze na EURO, rozpoczął eliminacje do mundialu w pierwszym składzie reprezentacji, a w tym sezonie regularnie gra w SPAL, to Nawałka od pewnego czasu nie widzi dla niego miejsca nawet w szerokim kadrze. Zniechęcił się po meczu z Kazachstanem, w którym Salamon był słaby, zawinił przy straconych bramkach i oblał najważniejszy egzamin w kadrze.
Jeszcze mniejsze szanse na wyjazd ma Jan Bednarek. Gdyby został w Lechu, byłby bardzo blisko kadry. Co prawda już po transferze do Southampton zaliczył reprezentacyjny debiut, ale jego pierwsze miesiące w nowym klubie niebezpiecznie przypominają ścieżkę Bartosza Kapustki.
Boki obrony zostały już obsadzone. Z prawej strony są Łukasz Piszczek i Bartosz Bereszyński w roli jego dublera, z lewej - Maciej Rybus, stanowiący alternatywę także na lewym skrzydle, oraz Artur Jędrzejczyk. Przy tym ostatnim trzeba jednak postawić mały znak zapytania. Obrońca Legii w ostatnich miesiącach był w mizernej formie, ale wciąż korzysta ze słabej konkurencji na lewej obronie – sam przecież zaczął grać na tej pozycji z przymusu. Ewentualne odrzucenie Jędrzejczyka daje kilka możliwości: uzupełnienie kadry o kolejnego prawego obrońcę, najpewniej Tomasza Kędziorę, a może nawet Roberta Gumnego, albo... zrobienie miejsca dla jeszcze jednego pomocnika. W razie potrzeby na lewej obronie mógłby przecież grać testowany już na tej pozycji Bereszyński.
Pomocnicy
Na mundial na pewno pojadą Grzegorz Krychowiak, Krzysztof Mączyński, Karol Linetty, Piotr Zieliński, Jakub Błaszczykowski i Kamil Grosicki. Wśród powołanych znajdzie się też przynajmniej jeden rezerwowy skrzydłowy. I właśnie tu rywalizacja jest największa. Choć, niestety, na przeciętnym poziomie.
Na razie liderem w tej walce jest Maciej Makuszewski, który wskoczył do składu w eliminacjach. To znaczące, bo ostatnio niezbyt często zdarzało się, by Nawałka tak mocno postawił na gracza spoza grupy, która wcześniej biła się o awans do EURO. Selekcjoner wciąż jednak szuka. Zgrupowanie przed meczami z Urugwajem i Meksykiem to casting – poza wymienionymi pojawiło się na nim jeszcze czterech innych skrzydłowych. Paweł Wszołek jest blisko kadry od dawna, ale poza krótkimi momentami jest schowany na trzecim planie. Powołania Damiana Kądziora, Rafała Kurzawy i Przemysława Frankowskiego to eksperyment, forma docenienia ich dobrej formy oraz sygnał dla ligowców: reprezentacja jest blisko, warto się starać.
Być może w przyszłym roku szansę dostanie Konrad Michalak, który rozwija się po wypożyczeniu z Legii do Wisły Płock. Jest jeszcze Kapustka – dopiero za kilka tygodni dowiemy się, czy jego ligowy występ dla Freiburga był epizodem, czy przełomem. Jeśli to drugie, to stanie się poważnym kandydatem do kadry. Nie powinien się już liczyć Sławomir Peszko, choć to jeszcze jeden kadrowicz, do którego Nawałka czuł niezrozumiałą słabość.
Rywalizacja toczy się też w środku pola – tu też selekcjoner ma do obsadzenia, w zależności od swojego pomysłu na kadrę, jedno, najwyżej dwa miejsca. Blisko jest Rafał Wolski, którego Nawałka wprowadzał do reprezentacji na finiszu eliminacji. Są jeszcze Jacek Góralski i Szymon Żurkowski. Pierwszy nieco przypomina Wszołka – też jest w kadrze, ale... tylko jest. Zakładając, że wszyscy najważniejsi piłkarze są zdrowi, trudno mu znaleźć miejsce w kadrze. Nawet gdy Krychowiak na chwilę poszedł w odstawkę, to Nawałka wolał wystawić w jego miejsce sprawdzonego i niezawodnego Mączyńskiego. Żurkowski, rewelacyjny w tym sezonie w Górniku, jest chyba bardziej perspektywiczny i wszechstronny. Nie byłoby zaskoczeniem, gdyby wyjechał z reprezentacją na mundial.
Napastnicy
Pewniaków jest dwóch: Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik, który po dojściu do sprawności pojedzie na mistrzostwa bez względu na formę. Znów kluczem jest zaufanie. Podobnie było z Mączyńskim, który niedługo po poważnej był podstawowym graczem reprezentacji podczas mistrzostw Europy.
Poza nimi w kadrze znajdzie się jeszcze jeden, tak jak w przypadku EURO, najwyżej dwóch napastników. Co oczywiste – bez większych szans na grę. Lewandowski nie będzie schodził z boiska, a gdy potrzebne będzie wsparcie, Nawałka postawi na Milika.
Wysoko trzeba ocenić szansę na wyjazd w roli rezerwowego Dawida Kownackiego, który po transferze do Sampdorii dojrzał, stał się bardziej świadomy, co widać choćby w meczach młodzieżówki. Przemawia za nim też wiek – jest najbardziej perspektywiczny z grona napastników.
Jesienią na jego największego rywala niespodziewanie wyrósł Jakub Świerczok, który po kilku słabych sezonach w końcu zaczął grać na miarę dużych możliwości. Na korzyść obu działa też kiepska, jak na razie, sytuacja rywali do miejsca w kadrze. Można zaryzykować tezę, że Łukasz Teodorczyk najlepszy sezon w życiu ma już za sobą. Po nim zrobił duży krok wstecz; poza tym Nawałka chyba nie jest do niego przekonany, nie za bardzo mu ufa, co widać po składzie na listopadowe zgrupowanie. Wolał przecież Kamila Wilczka, który często w Broendby jest tylko zmiennikiem, a w dodatku ma już 30 lat, oraz Mariusza Stępińskiego, który w kolejnym przeciętnym zagranicznym klubie gra tylko ogony. Można wierzyć w eksplozję jego formy, tylko na ile to prawdopodobne?
***
Do rozpoczęcia mundialu zostało nieco ponad siedem miesięcy. Dla kilkunastu piłkarzy, którzy nie mogą być pewni miejsca w kadrze, to kluczowy okres. Rywalizacja toczy się o parę miejsc. Lepiej, żeby tak pozostało, bo przecież nie chcemy kontuzji liderów reprezentacji przed najważniejszym turniejem w ich życiu.