Jozak zaprzecza, że uciekł przed kibicami. "To kłamstwo. Byłem tam cały czas"

Romeo Jozak, trener Legii Warszawa, skomentował wydarzenia z parkingu przy stadionie na Łazienkowskiej, gdy kibice naruszyli nietykalność cielesną zawodników Legii.
Po porażce Legii z Lechem Poznań kibice z Warszawy nie wytrzymali i postanowili osobiście ukarać zawodników. Pod stadionem na piłkarzy czekała grupa złożona z około 70 osób. Gdy piłkarze wysiadali z autokaru, doszło do rękoczynów. Media sugerowały, że trener Jozak uciekł, gdy zaatakowano piłkarzy Mistrza Polski. Chorwat w rozmowie z gazetą "Vecernji List" stanowczo temu zaprzeczył i przedstawił swoją wersję wydarzeń.
- To kłamstwo. Byłem tam cały czas. Zaskoczyło mnie to, co pisały chorwackie media. Nikt w Polsce nie napisał takich kłamstw. Prawda jest taka, że po tym, jak wróciliśmy z Poznania, pod stadionem zebrało się 70 naszych fanów. Ich lider do mnie podszedł i powiedział: „Trenerze, to nie jest nic do pana. To sprawa dotycząca tylko zawodników” - oświadczył szkoleniowiec.
- Potem przede mną i moim sztabem kibice rozliczyli się fizycznie z naszymi piłkarzami. Fani stwierdzili, że są rozczarowani występami zespołu w dwóch ostatnich kolejkach - dodał Jozak.
- To dla mnie jest nowa, niespotykana sytuacja. Presja jest ogromna, ale ja się nie poddaję. Zrobię wszystko, aby po przerwie na mecze reprezentacji drużyna wróciła na ścieżkę zwycięstw - zakończył Chorwat.