Trener Lecha Poznań zabrał głos po porażce z Villarrealem. "Nie miałem wyboru ze zmianami"

Trener Lecha Poznań zabrał głos po porażce z Villarrealem. "Nie miałem wyboru ze zmianami"
Paweł Jaskółka
Lech Poznań przegrał z Villarreal po świetnym meczu 3:4. Trener John van den Brom na konferencji był bardzo przybity tym, że po gonitwie w wykonaniu jego zespołu, ostatecznie rywale zadali decydujący cios.
- Przegrane są różne, ale zawsze są trudne. Zaczęliśmy w sposób wymarzony. Rywale zmienili cały skład i mieliśmy taki plan, że gdy nowy bramkarz będzie miał piłkę, to będziemy go pressować. To się udało i zdobyliśmy szybko gola. Villarreal zaczął jednak z nawiązką odrabiać straty po 30. minucie. Mieliśmy dobre posiadanie piłki, ale graliśmy zbyt wiele do tyłu. W przerwie o tym rozmawialiśmy, że potrafimy grać w piłkę. Efekt tego był widoczny po przerwie. Potem przyszedł kolejny gol dla nas i potem była walka do samego końca. Ostatecznie nie możemy być szczęśliwi po wyniku, ale całościowo możemy być zadowoleni, że z tak trudnym rywalem potrafimy grać w piłkę. Oczywiście były lepsze i gorsze rzeczy w tym meczu. Mamy sporo materiału do analizy i to będzie ciekawa analiza po starciu z takim rywalem. Chcemy to przełożyć na kolejny mecz ligowy z Pogonią Szczecin - zaczął John van den Brom.
Dalsza część tekstu pod wideo
Trener po meczu został zapytany o to, czy to było najlepsze spotkanie za jego kadencji w Lechu.
- Nie, to nie był najlepszy mecz za mojej kadencji. Nie możesz tak powiedzieć, kiedy przegrałeś. Najlepszy był ten w Gdańsku (3:0 - przyp. red.). Nie możemy powiedzieć, że zagraliśmy dobrze 90 minut. Mogę powiedzieć o 70 minutach, ale całościowo nie był to najlepszy mecz za mojej kadencji - John van den Brom.
Dużym szokiem mogło być ściągnięcie w 78. minucie z boiska najlepszych piłkarzy Lecha, czyli Ishaka i Skórasia. Dlaczego to się wydarzyło?
- Nie miałem wyboru. Mikael powiedział, że potrzebuje zmiany. Podobnie było z Michałem Skórasiem. To byli najgroźniejsi piłkarze i są bardzo ważni. Piłkarze wysłali mi sygnał i musiałem respektować ich zdanie - zaznaczył Holender.
Zapytaliśmy szkoleniowca lechitów, jak drużyna odebrała tę porażkę w szatni.
- Po meczu w szatni mieliśmy takie odczucie, jak powiedziałem na początku. Jesteśmy rozczarowani porażką. Na koniec musisz przestać myśleć o tym meczu i myśleć o następnym, a będziesz wracał do domu z porażką. To nie jest fajne uczucie - mówił szczerze Holender.
Lech za kadencji Johna van den Broma w Europie notuje świetne wejścia. Na dziewięć meczów aż cztery razy lechici strzelali gola w pierwszych 10 minutach. Czy "Kolejorz" ma patent na wejście w mecz?
- Czasami potrzebujesz trochę szczęścia. Mamy wynik 1:3 i po przerwie nie mieliśmy nic do stracenia. Musimy walczyć, to robiliśmy i weszliśmy w drugą połowę z rzutem karnym, a tu czasami potrzeba trochę szczęścia i decyzji sędziego. Trzeba w siebie wierzyć, a moi zawodnicy to robią od początku meczu - zakończył John van den Brom.
Trener na koniec zaznaczył, że po meczu w zespole nie ma żadnych kontuzji.

Przeczytaj również