John Terry wspomina początki w Chelsea: Ojciec był na mnie wściekły. Wolał Manchester United

Pierwsze poważniejsze kroki w młodzieżowym futbolu John Terry stawiał jeszcze w West Hamie. Gdy miał 14 lat, musiał wybierać między zainteresowaniem Chelsea, Manchesteru United oraz Arsenalu.

- Szczerze mówiąc, wszystkie te zespoły wykraczały poza to, do czego miałem wówczas dostęp. Gdy tylko znalazłem się w Chelsea, poczułem się tam dobrze. Wiem, że to zabrzmi naprawdę dziwnie, ale tak właśnie było - wspomina Terry.

- Mój tata nigdy nie chciał, abym poszedł do tego klubu. Staliśmy w tunelu, a on powiedział: "Nie powinieneś podpisywać kontraktu z Chelsea, tylko z Manchesterem United" - opowiada.

- Odpowiedziałem, że jestem w stu procentach pewien, iż chcę zostać tutaj. Potrzebowałem do tego któregoś z rodziców, więc poprosiłem mamę. Powiedziała, że ze mną pójdzie. Tata był na nią wściekły - dodał.

- Wiedziałem, że Chelsea jest dla mnie odpowiednim klubem. Noc, która miała być jedną z najlepszych w moim życiu, okazała się jednak przez to bardzo trudna dla czternastolatka - przyznał.

- Po prostu zakochałem się w "The Blues" od momentu, gdy się tam pojawiłem. Nadal kocham Chelsea i z uwagą śledzę każdy wynik - zakończył.