"Jesteśmy traktowani jak produkt, gdy Barcelona go potrzebuje". Był wielkim talentem, teraz ostrzega Fatiego
Bojan Krkić w przeszłości uważany był za jeden z największych talentów w La Masii. Piłkarz nie spełnił jednak pokładanych w nim nadziei, a obecnie pozostaje bez klubu. Teraz przestrzega Ansu Fariego i innych obiecujących zawodników.
Przed laty Krkicia określano mianem "nowego Messiego". Miał znakomite wejście do pierwszej drużyny FC Barcelony. Z biegiem czasu obniżył jednak loty, do czego mocno przyczyniły się kontuzje.
Później grał między innymi we Włoszech, Anglii, Niemczech, Holandii, Kanadzie i Japonii. Od niedawna pozostaje bez klubu, bo końca dobiegł jego kontrakt z Vissel Kobe.
Teraz Krkić odniósł się do sytuacji Ansu Fatiego, który w ostatnim czasie mocno zawodzi i także ma problemy zdrowotne. Uważa, że jest to bardzo podobny przypadek do tego, co sam przeżył.
- Nikt mnie niczego nie nauczył, musiałem zrobić to sam. Musiałem konkurować z zewnętrznymi etykietami, które przypisywali mi inni, nazywając mnie "nowym Messim". Na początku nie rozumiałem w ogóle, jak mógłbym sprostać takim oczekiwaniom. Mój pierwszy rok w zespole był bardzo dobry zawodowo, ale bardzo trudny na poziomie osobistym - powiedział Krkić.
- Doświadczyłem na własnym ciele tego, przez co właśnie przechodzi Ansu Fati. Generujesz dużo entuzjazmu, gdy klub potrzebuje produktu z La Masii. Nie lubię tego mówić, bo sam nie lubię tego słuchać, ale właśnie tak jesteśmy traktowani - stwierdził.
- Kiedy zaczynasz grać bardzo dobrze, wszystko jest super. Ale gdy zaczynasz mierzyć się z czymś, co jest częścią tego sportu, jak kontuzje, musisz ciężko pracować emocjonalnie i psychicznie. Musisz mieć narzędzia, aby sprostać temu wyzwaniu - zakończył.