"Jesteśmy na ostatniej prostej". Marek Papszun ocenił sytuację Rakowa Częstochowa, mistrzostwo coraz bliżej

Raków Częstochowa w niedzielnym meczu PKO Ekstraklasy wygrał 2:0 z Widzewem Łódź. Zadowolony z wyniku jest szkoleniowiec "Medalików", Marek Papszun, który jest świadomy coraz lepszej sytuacji w ligowej tabeli.
Mimo szybkiego gola z rzutu karnego spotkanie z Widzewem nie było dla Rakowa łatwe. Częstochowianie zdołali jednak zdobyć trzy punkty i na sześć kolejek przed końcem sezonu mają już osiem punktów przewagi nad Legią Warszawa.
- To dla nas ważne zwycięstwo, a to był cel nadrzędny. Gramy jednak u siebie, przed własną publicznością, więc chcieliśmy zagrać również dobry mecz. W pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze, stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, ale wykorzystaliśmy tylko jedną - powiedział Papszun na konferencji prasowej, cytowany przez oficjalną stronę Widzewa.
- Druga część była bardziej chaotyczna, mieliśmy momenty, w których przejmowaliśmy inicjatywę, potrafiliśmy się utrzymać przy piłce w trzeciej tercji, lecz bez większych konkretów. Brakowało nam kropki nad i, dopiero wejście Marcina Cebuli oraz sytuacja jeden na jeden zamknęły mecz - stwierdził.
- Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwe spotkanie. Tak jak mówiłem już wcześniej, Widzew nie gra tak słabo, jak punktuje. Punktował dobrze jesienią, więc teraz musi pospłacać te kredyty - dodał.
- W Łodzi mieliśmy jeszcze więcej sytuacji, tam był remis, dzisiaj wygraliśmy. Cieszy zwycięstwo, cieszy dobra gra, zwłaszcza w pierwszej połowie. Dziękuję kibicom za doping, bo widać, że na naszym stadionie pewność siebie jest na dużo wyższym poziomie - ocenił.
- Tak to powinno wyglądać, bo mamy wspólny cel i jesteśmy na ostatniej prostej. Wszystko jest w naszych rękach, mam nadzieję, że sięgniemy po nasze cele i marzenia - zakończył szkoleniowiec Rakowa.