"Jestem za to odpowiedzialny". Feio zdecydowanie podsumował pierwszy mecz w Legii
Legia Warszawa zremisowała z Rakowem Częstochowa 1:1 w hicie 28. kolejki Ekstraklasy. Goncalo Feio podsumował swój debiut w wywiadzie na antenie Canal+ Sport.
Feio nie miał zbyt wiele czasu na przygotowanie drużyny. Legia w miniony wtorek wydała bowiem oficjalny komunikat, żegnając Kostę Runjaicia. Następnie klub potwierdził zatrudnienie byłego szkoleniowca Motoru Lublin.
Portugalczyk nie przeprowadził wielkiej rewolucji w zespole. Stołeczni podeszli do rywalizacji z Rakowem w sprawdzonym ustawieniu z trzema środkowymi obrońcami i wahadłowymi.
Legia przez długi czas prowadziła po bramce Tomasa Pekharta. Raków w drugiej połowie napierał i w końcu dopiął swego. W 82. minucie Ante Crnac strzelił gola na wagę remisu. Feio przyznał, że gra "Medalików" nie była dla niego zaskoczeniem. "Wojskowi" próbowali zneutralizować atuty mistrzów Polski, jednak to nie wystarczyło do zwycięstwa.
- Spodziewaliśmy się Rakowa, który gra wertykalnie, otwartą piłkę. To zespół, który jest bardzo groźny przeciwko rywalowi, który gra w średnim pressingu, gra wtedy diagonalne podania pod pressingiem. W ten sposób strzelili nam gola w pierwszej połowie, ale był spalony. Wiedzieliśmy, że to nie jest przeciwnik, z którym korzystnie byłoby grać dla nas w średnim bloku. DNA tej drużyny jest takie, że chcemy grać jak najbliżej bramki, ale musimy być świadomi, gdzie przyjechaliśmy, z kim graliśmy - podkreślił Feio na antenie Canal+ Sport.
- Pomimo tego, że udało nam się parę razy odebrać piłkę wysoko, trzeba było obniżyć blok, żeby zamykać tę przestrzeń za nami. Zgodzę się, że dłuższymi okresami Raków posiadał piłkę, ale proszę zwrócić uwagę, że jest to zespół, który chce mocno atakować środkiem. Dzisiaj wybraliśmy ustawienie, które zamknęło środek, Raków miał mało miejsca między liniami, atakowali na zewnątrz. Plan na mecz był dość praktyczny, to był mecz, jakiego się spodziewaliśmy. Myślę, że dzisiaj, po tak krótkim czasie pracy z drużyną, punkty były najważniejsze. Niestety nie dowieźliśmy - kontynuował trener w programie Liga+.
- Ja jestem za to odpowiedzialny. Ja decydowałem o planie na ten mecz, o tym, kto gra, kto wejdzie w trakcie meczu. Taka jest rola trenera, wziąć odpowiedzialność, nie jesteśmy zadowoleni - dodał.
Feio jest jednak szczęśliwy z powodu postawy zespołu i wsparcia, jakie otrzymuje od kierownictwa klubu. Jego zdaniem Legia posiada niezbędny potencjał, aby walczyć o wyznaczone cele.
- Przede wszystkim zastałem drużynę, która chce wygrywać, która chce być drużyną. Piłka nożna jest sportem zespołowym, a ja zastałem drużynę i to było widać na boisku, tego nie można odmówić piłkarzom. Ale oprócz drużyny spotkałem też instytucję, klub, który jest gotowy walczyć o duże rzeczy. Ilość wsparcia, które otrzymałem od różnych działów i otrzymuje drużyna, jest czymś niesamowitym. Grupa ludzi jest spragniona zwycięstwa, tego samego samego, co nasi kibice i wierzę, że pracą dojdziemy do tego, jestem o tym przekonany - podkreślił Feio.
Na koniec 34-latek został zapytany o to, kiedy doszło do kontaktów z Jackiem Zielińskim w sprawie zastąpienia Runjaicia. Szkoleniowiec zdradził, że tydzień temu odbył pierwsze spotkanie z dyrektorem Legii. Sprawa potoczyła się zatem w szybkim tempie.
Stołeczni zajmują obecnie szóste miejsce w tabeli. Ich kolejnym rywalem będzie Śląsk Wrocław.