Liverpool FC. Jerzy Dudek wspomina starcie ze Stevenem Gerrardem. "Słyszę, jak on na mnie napieprza trenerowi"

Jerzy Dudek w rozmowie z Mateuszem Święcickim i Filipem Kapicą wrócił do czasów, gdy bronił barw Liverpoolu. Golkiper opowiedział o tym, jak starł się ze Stevenem Gerrardem.
Polak dla "The Reds" grał w latach 2001-2007. Po jednym ze spotkań Dudkowi puściły nerwy, a duży wpływ na to miały nieprzychylne komentarze ze strony Stevena Gerrarda.
- Wiele takich momentów było, gdy w grę wchodzą emocje. Graliśmy z Boltonem, Jay-Jay Okocha walnął mi nad murem z rzutu wolnego w samo okno, przegraliśmy 1:2. Steven wówczas był młody, bardzo zaangażowany. Podbiega do mnie i gestykuluje, a ja tego okropnie nienawidziłem. On macha tymi rękami i mówi: "Miałeś to złapać" - wspominał Dudek.
Do eskalacji konfliktu między piłkarzami doszło dopiero po ostatnim gwizdku.
- Koniec meczu, schodzimy do szatni, a on cały czas, że nie pomogłem, że mogłem to złapać. No, myślę sobie, że nie byłem w stanie, jak gość zapakował mi w samo okno. Wchodząc do szatni, zwolniłem, a z tyłu słyszę, jak on cały czas na mnie napieprza trenerowi - dodał były reprezentant Polski.
- To był ten moment ze Kirklandem. Ja już czułem zagrożenie z jego strony, on był bardzo pompowany. Więc tak zareagowałem, że trener bramkarzy musiał mnie powstrzymywać. Wpadłem do szatni i zacząłem się wydzierać jak nienormalny. Byłem bardzo wkurzony. Ludzie nie znają mnie z tego typu konwersacji - zaznaczył.
Jak relacjonuje Dudek, na drugi dzień zawodnicy "The Reds" się pogodzili. - Obaj się przeprosiliśmy za tę furę emocji - zakończył.