Jazda bez trzymanki! Chorwacja straciła zwycięstwo w doliczonym czasie [WIDEO]
Gigantyczne emocje w meczu Chorwacji z Albanią! Spotkanie zakończyło się remisem 2:2, a decydujący gol padł w doliczonym czasie drugiej połowy.
Oba zespoły przegrały w pierwszej kolejce, ale pozostawiły po sobie zupełnie inne wrażenie. Chorwaci wypadli poniżej oczekiwań przeciwko Hiszpanii, a Albańczycy mieli dobre fragmenty w spotkaniu z Włochami. Stawka ich bezpośredniego meczu była olbrzymia.
Lepiej w mecz weszli Albańczycy, którzy objęli prowadzenie już w 11. minucie. Hysaj dośrodkował w pole karne, a wbiegający w szesnastkę Laci skierował piłkę głową do bramki. Choć strzał leciał blisko środka bramki, Livaković nie zdołał skutecznie interweniować.
Piłkarze Sylvinho nie zamierzali na tym poprzestać. W 15. minucie w pole karne wpadł Bajrami, strzelił groźnie, ale tylko w boczną siatkę.
Chorwaci mieli przewagę w posiadaniu piłki, długo operowali nią na połowie Albanii, ale ich ataki były jałowe. Z dystansu próbował Brozović, główkował Petković - oba strzały minęły bramkę. Innych ciekawszych sytuacji nie było.
Albańczycy powinni podwyższyć prowadzenie w 31. minucie. Piłkę w środku pola stracił Modrić, a po szybkiej kontrze w polu karnym odnalazł się Asslani. Jego mocny strzał świetnie obronił Livaković. Już w doliczonym czasie chorwacki bramkarz zatrzymał uderzenie głową Manaja.
Chorwaci przebudzili się dopiero na początku drugiej połowy. Groźnie uderzył Sucić, ale na posterunku był Strakosha.
Ataki Chorwatów przyspieszyły, ale dobrze zorganizowani Albańczycy długo skutecznie się bronili. Napór trzeciej drużyny ostatniego mundialu przyniósł efekt dopiero w 74. minucie, gdy wyrównał Kramarić.
Chorwaci poszli za ciosem. Trzy minuty później objęli prowadzenie. Po bilardzie w polu karnym samobója wbił Gjasula, który chwilę wcześniej wszedł na boisko.
Albańczycy gonili wynik do końca. Było gorąco. Po rajdzie i strzale z dystansu Seferiego świetnie interweniował Livaković. Już w doliczonym czasie kotłowało się w polu karnym, lecz Chorwacie zdołali się wybronić.
Albańczycy w końcu dopięli swego. Tuż przed końcem doliczonego czasu piłka trafiła do Gjasuli. Ten strzałem z jedenastu metrów pokonał Livakovicia i zrehabilitował się za wcześniejszego samobója!
Zaczęła się jazda bez trzymanki. W ostatnich sekundach sunęły ataki z każdej ze stron, ale nie padł już żaden gol.
Oba zespoły ponownie zagrają w poniedziałek. Albania zmierzy się z Hiszpanią, a Chorwacja z Włochami.