Jaroszewski uderzył w braci Krychowiaków! Padły potężne oskarżenia. "Uciekałem przed zwykłymi oszustami"
Jacek Jaroszewski wysunął potężne oskarżenia pod adresem Grzegorza i Krzysztofa Krychowiaków. Lekarz reprezentacji Polski zarzucił im przekręty finansowe czy sfałszowanie umowy.
Jaroszewski, Krychowiak i fizjoterapeuta Paweł Bamber w 2020 roku powołali spółkę Medklinika Inwestycje. Miała ona doprowadzić do wybudowania i uruchomienia specjalistycznej kliniki pod Poznaniem. Na ten cel Krychowiak i jego brat Krzysztof pożyczyli 10 mln złotych, które mieli odzyskać w trakcie działania obiektu.
Kolejnym etapem było powstanie spółki Medklinika, która miało bezpośrednio zarządzać działalnością szpitala. W jej prowadzenie był zaangażowany Krzysztof Krychowiak.
Między wspólnikami doszło jednak do sporu. Jaroszewski i Bamber przejęli kontrolę nad spółką, a Krychowiakowie złożyli doniesienie do prokuratury. Ta odmówiła jednak wszczęcia śledztwa ws. działań Jaroszewskiego.
Nie zakończyło to oczywiście sporu. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" swój punkt widzenia przedstawił Jaroszewski. Lekarz kadry wysunął bardzo poważne zarzuty pod adresem braci Krychowiaków.
- W 2022 roku z pomocą prawników i księgowych odkrywałem kolejne przekręty Krzysztofa we wspólnej spółce medycznej, którą za naszą zgodą jednoosobowo zarządzał. O wszystkim informowałem mailowo jego brata Grzegorza. W grudniu 2022 roku przedstawiłem mailowo braciom Krychowiakom krótką listę udowodnionych "nieprawidłowości". Uznałem, że dam im szansę i przekazałem, że jeśli je wyprostują, nie oddam sprawy do prokuratury. Zapewniłem też, że możliwe będzie dalsze wspólne prowadzenie Medkliniki. Grzegorz milczał, jego brat oświadczył natomiast, że nie będzie żadnych działań naprawczych z ich strony i odesłał mnie do prawników, sugerując możliwość wyrzucenia mnie ze spółki. W tej sytuacji sprawa była dla mnie jasna – postanowiłem ratować Medklinikę jako przedsięwzięcie mojego życia i uciekać przed, w mojej ocenie, zwykłymi oszustami - powiedział Jaroszewski w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Lekarz reprezentacji Polski przyznał, że wraz z prawnikami znalazł sposób, by przejąć kontrolę nad spółką. Zaznaczył jednocześnie, że nie zamierzał ingerować w jej majątek do czasu wyjaśnienia sprawy.
- Bracia zostali niezwłocznie poinformowani o naszych działaniach i o chęci ugody w sprawach finansowych – wobec braku możliwości planowania wspólnej biznesowej przyszłości. Jako wyraz dobrej woli zwlekaliśmy z oddaniem spraw ich oszustw do prokuratury. W lipcu 2023 roku, dwa dni przed moim wyjazdem na urlop do Włoch, spotkaliśmy się z prawnikiem braci i rozmawialiśmy na temat rozwiązania umowy oraz warunków ugody. Ustaliliśmy, że dwa tygodnie później dojdzie do kolejnego spotkania prawników, na którym miały być omówione warunki rozstania. Krychowiakowie postąpili jednak inaczej. Kiedy wyjechałem na wakacje, ogłosili publicznie, że ich okradłem - wyjaśnił.
Jaroszewski podkreśla, że Grzegorz Krychowiak musiał wiedzieć o działaniach swojego brata w spółce. Piłkarz nie reagował jednak na próby kontaktu w tej sprawie.
- Od połowy 2022 roku mailowo dostawał całą korespondencję, którą wymieniałem z jego bratem. Jak wspomniałem, w grudniu 2022 roku po raz kolejny napisaliśmy, czego oczekujemy. Chodziło o naprostowanie przekręconych rzeczy. Na przykład ich "pomyłki" w kwestii pożyczonej spółce kwoty. Najpierw Krychowiakowie stwierdzili, że było to 4,5 mln zł, dziś wiadomo, że kwota była o 2 miliony zł niższa. Bracia po przedstawieniu dowodów przyznali nam rację, nazwali to właśnie "pomyłką". Obiecali, że oddadzą pieniądze, ale… nie oddali - powiedział Jaroszewski.
Lista zarzutów, które formułuje pod adresem Krychowiaków, jest dłuższa. Według niego Krzysztof ograniczał mu dostęp do dokumentów spółki czy jej konta bankowego. Miał też dopuścić się fałszerstwa.
- Jesienią 2023 roku bracia posunęli się dalej – złożyli do sądu pozew przeciwko nam, załączając sfałszowaną umowę pożyczki do spółki. Byli przekonani, że nie mamy pierwotnej umowy. Zresztą wcześniej długo nie mogliśmy zrozumieć, dlaczego nie chcieli nam tej umowy oddać. Na ich nieszczęście mamy obie wersje – prawdziwą i sfałszowaną - powiedział Jaroszewski.
Jaroszewski zapowiedział, że nie zamierza już iść z Krychowiakami na ugodę. Chce wyjaśnić sprawę w sądzie, choć jest świadomy, że cały proces potrwa wiele lat.