Janusz Filipiak wyzywał sędziego. Sprawą zajmie się Komisja Ligi. Grozi mu wysoka kara finansowa! [NASZ NEWS]
Komisja Ligi zajmie się wyzwiskami kierowanymi przez właściciela Cracovii, Janusza Filipiaka, i wiceprezesa klubu, Jakuba Tabisza, pod adresem sędziego Daniela Stefańskiego w meczu derbowym z Wisłą Kraków. - Stefański! Jesteś c**j! - krzyczał do arbitra szef "Pasów", za co może otrzymać nawet 250 tysięcy złotych grzywny. Wątpliwe, by jednak kara była aż tak dotkliwa.
Piątkowe derby Krakowa zakończyły się remisem 1:1. Na boisku widzieliśmy mało piłkarskiej jakości. Spotkanie przy Kałuży obfitowało w faule i przepełnione było walką. Sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo.
Sędzia Daniel Stefański musiał rozstrzygnąć kilka kontrowersyjnych sytuacji, a jedna z nich, podyktowanie rzutu karnego dla "Białej Gwiazdy", szczególnie nie spodobała się szefom Cracovii obserwującym ten mecz z loży VIP.
Wyzwiska z trybun wynotowała szczegółowo "Interia":
- Stefański! Jesteś c**j! - krzyczał do sędziego profesor Janusz Filipiak, właściciel i prezes klubu.
- Stefański! Ty c***u! Obejrzyj sobie VAR! - wtórował mu wiceprezes, Jakub Tabisz, który zasiada także w zarządzie PZPN.
- Ty pajacu ty, skończona mendo! - wykrzykiwał poseł Ireneusz Raś, znany sympatyk Cracovii. - Stefański! Co ty odp****alasz? Masz żonę z Wisły?! - dodał inny z klubowych gości.
W sieci pojawiło się także nagranie, gdy Filipiak rzuca wyzwiska pod adresem sędziego Stefańskiego:
W sieci pojawiło się także nagranie, gdy Filipiak rzuca wyzwiska pod adresem sędziego Stefańskiego:
Czy w związku z takim zachowaniem właścicielowi "Pasów" grożą jakieś konsekwencje?
Ekstraklasa S.A. potwierdziła nam, że nad sprawą ma się pochylić Komisja Ligi. Ma do tego pełne prawo, bo w Regulaminie Dyscyplinarnym PZPN znajdują się odpowiednie zapisy dotyczące takiego zachowania. Znajdują się one konkretnie w paragrafach 69 i 70, które odnoszą się do używania słów wulgarnych i podważania decyzji sędziowskich. Za tego typu czyny grozi upomnienie, nagana lub kara pieniężna - nawet do 250 tysięcy złotych.
Trudno przewidzieć, jakie dokładnie konsekwencje spotkają Filipiaka czy Tabisza. To już oceni Komisja. Wątpliwe jednak, że w tym wypadku zostanie zastosowany najwyższy wymiar kary.