Jan Tomaszewski chwali powołania Paulo Sousy. "Daje dowód, że zna się na piłce. Nie słucha idiotów"

W poniedziałek poznaliśmy listę piłkarzy, którzy zostali powołani na marcowe zgrupowanie kadry. Niektóre decyzje personalne Paulo Sousy wzbudziły kontrowersje. Jan Tomaszewski w rozmowie z Dariuszem Wołowskim z "Interii" w pełni broni jednak selekcjonera.
Największym nieobecnym jest z pewnością Tomasz Kędziora, który w drużynie Jerzego Brzęczka był jednym z kluczowych zawodników. Jan Tomaszewski wierzy, że nowy selekcjoner ma plan na grę zespołu, a zawodnik Dynama Kijów po prostu do niego nie pasuje.
- Paulo Sousa mówił, że będzie powoływał piłkarzy, którzy mają największe predyspozycje do wykonania planu gry, jaki nakreśli dla reprezentacji. Widocznie inni obrońcy rokują lepiej niż Kędziora, z całym szacunkiem dla jego osiągnięć i umiejętności - powiedział.
Były bramkarz reprezentacji Polski broni także decyzji Sousy o powołaniu Kamila Grosickiego. Według Tomaszewskiego nie ma w tym wypadku większego znaczenia fakt, że skrzydłowy od tygodni nie gra w klubie.
- Przecież to jakiś idiota wymyślił, że piłkarz, który nie gra w klubie, nie może być powoływany do kadry. A wy, dziennikarze, powtarzacie to głupstwo. Tak było z Grzegorzem Krychowiakiem, jak trafił do PSG. Czyli z chwilą, gdy usiadł na ławce w tak bogatym i wielkim klubie, zmienił się z najlepszego polskiego pomocnika w najgorszego? To głupie. Przecież Grosicki nie utył 20 kg, ale cały czas trenuje. Na najwyższym poziomie, w najlepszej lidze świata. To co, Sousa miał wziąć za niego jakiegoś nieudacznego kopacza z Ekstraklasy? Jasne, że nie - wypalił.
73-latek cieszy się, że na zgrupowaniu nie zjawi się wielu zawodników z PKO Ekstraklasy. Jest ich czterech - Kamil Piątkowski z Rakowa Częstochowa, Bartosz Slisz z Legii Warszawa, a także Kacper Kozłowski oraz Sebastian Kowalczyk z Pogoni Szczecin.
- Cieszy mnie to ogromnie. Oby było ich jak najmniej. Polscy piłkarze, którzy osiągają europejski poziom, z Ekstraklasy uciekają. Sousa daje dowód, że po prostu zna się na piłce. I wie, co robi. Nie spodziewam się, by w podstawowej jedenastce na Węgry wyszedł jakikolwiek piłkarz z naszej ligi. Bo on by tylko osłabił drużynę - zakończył.